niedziela, 1 września 2019

Moja pielęgnacja twarzy - wiosna i lato 2019

Ostatni post dotyczący mojej pielęgnacji skóry twarzy napisałam dość dawno temu. A przecież zmieniam prawie wszystkie kosmetyki mniej więcej co porę roku! Dlatego postanowiłam pokazać Wam jakich kosmetyków używałam wiosną i latem, a także jakie pojawiły się u mnie wraz z początkiem jesieni. 
Wiele kosmetyków, których używałam w mojej pielęgnacji wiosną zostało już na moim blogu mniej lub bardziej dokładnie zrecenzowanych. Dlatego często w dzisiejszym poście będę odwoływała się do publikacji, które już zrobiłam a w samym wpisie pojawią się jedynie najważniejsze cechy tych produktów. 
Dla przypomnienia: moja skóra jest typowo mieszana z tendencją do niedoskonałości. W okolicy nosa jest mocniej unaczyniona, w strefie T lubi się przetłuszczać. Bardzo szybko reaguje na słońce, dlatego ochrona UV jest moim priorytetem przez cały rok. Wraz z nastaniem lata i tropikalnych wręcz temperatur moja skóra zaczęła produkować zwiększone ilości sebum i więcej się zanieczyszczała. Dlatego oprócz pielęgnacji twarzy, o której będzie poniżej, co 2-3 dni robiłam maseczki. W najgorszym czasie - nawet codziennie! Pamiętałam jednak o tym, aby nie używać pod rząd masek oczyszczających. Czyli np. jeśli jednego dnia oczyszczałam skórę, to kolejnego ją nawilżałam lub odżywiałam itp. Wpisów o maseczkach jest na moim blogu całkiem sporo. Poniżej wrzucam kilka przykładowych ostatnich jeśli jesteście zainteresowani, co zużywałam wiosną i latem.

- Maseczki Cloud Mask, Bielenda - LINK
- Maseczki Be Beauty z Biedronki - LINK
- Maski Icing Sweet Bar marki A'Pieu - LINK 

A tym czasem pozwolę sobie przejść już do pielęgnacji twarzy wiosną, która prezentowała się tak:
Do zmywania makijażu oraz wszelkich zanieczyszczeń ze skóry twarzy używałam na przemiennie dwóch produktów - peelingującego żelu micelarnego Avon Nutra Effect oraz żelu z olejkiem z drzewa herbacianego Oriflame. Pierwszy przyjemnie peelingował skórę, z kolei drugi dzięki obecności olejku z drzewa herbacianego pomagał mi w walce z wszelkimi wypryskami. Więcej na ich temat poczytacie w poniższych postach:
- Peeling micelarny do twarzy z linii Nutra Effects, Avon - LINK
- Żel oczyszczający z olejkiem z drzewa herbacianego Love Nature, Oriflame - LINK

Oprócz wyżej wymienionych do oczyszczania skóry używam szczotki do twarzy z Nested Brushes, a demakijaż oczu robię płynem micelarnym Nivea Miccellair skin breathe do cery wrażliwej i nadwrażliwej. 
- Płyn Miccellair Nivea - LINK

Po oczyszczeniu pora na tonizowanie i tutaj sięgałam po różany tonik do twarzy marki Evree. Powtórzę się po raz n-ty, że kosmetyk ten miał piękny zapach, spray tworzył na twarzy przyjemną mgiełkę, a sama skóra była po nim nawilżona, ukojona i lekko rozświetlona. Ogromnie ubolewam nad faktem, że nie ma go już w sprzedaży (chyba że komuś się trafi przypadkiem) i szukam jego godnego następcy
- Różany tonik do twarzy, Evree - LINK

Na drobne i większe niedoskonałości od lat używam reduktora trądziku z Ziaja Med. Jego recenzja ma już ponad 2,5 roku, a ja dalej uwielbiam ten kosmetyk! Natychmiast po zastosowaniu łagodzi ból i swędzenie, a także wspomaga szybkie gojenie się zmian. Żaden inny produkt jak dotąd nie działał u mnie tak szybko i skutecznie.
- Punktowy reduktor trądziku, kuracja antybakteryjna, Ziaja med - LINK
- Serum Power 10 Formula VB Effector marki It's skin - przeznaczone jest do pielęgnacji cery tłustej i mieszanej z niedoskonałościami. Wybrałam je po przetestowaniu kilku próbek różnego rodzaju Power 10 Formula. Wersja VB wchłaniała się na mojej skórze najlepiej i bardzo podobał mi się efekt nawilżenia, jaki po niej zauważyłam. Serum VB Effector zawiera witaminy z grupy B - B6 i B3, które zmniejszają produkcję sebum, przeciwdziałają powstawaniu zaskórników i delikatnie rozjaśniają przebarwienia. Kosmetyk ma przeźroczystą, lejącą i nieobciążającą formułę. Dlatego też często można go spotkać pod pojęciem "kremu wodnego". Nakładamy go ze szklanej buteleczki za pomogą pipetki bezpośrednio na oczyszczoną skórę. Power 10 Formula VB Effector możemy stosować samodzielnie, lub po krem. W przypadku mojej cery samo serum sprawdziło się świetnie zwłaszcza w upalne dni, kiedy to moja skóra bardzo mocno się przetłuszczała i świeciła. Wiosną stosowałam je raczej pod krem. Serum bardzo dobrze się wchłania i nie pozostawia na skórze żadnej warstwy okluzyjnej. Dobrze nadaje się też pod makijaż. Jest bezwonne, a opakowanie 30 ml wystarcza na bardzo długo. Do pokrycia całej twarzy wystarczy 1-2 pipetki. W Polsce produkty z linii Power 10 Formula są potwornie drogie - w oficjalnym sklepie It's Skin kosztują około 70 zł! Ja swoje serum zamówiłam na e-bay w koreańskim sklepie. Ponieważ mimo jego świetnego działania nie byłam początkowo zbyt regularna w używaniu tego kosmetyku, to wystarczyło mi go na całą wiosnę i lato, a obecnie zaczyna dopiero "dobijać dna" :)
Do pielęgnacji okolic oczu używałam naprzemiennie dwóch produktów: przeciwzmarszczkowego kremu odbudowującego pod oczy Revitalift CICAcream marki L'Oreal oraz żelu do pielęgnacji Greek Seas Planet Spa od Avon. Żel bardzo szybko się wchłaniał, miał przyjemny zapach i perłowy kolorek. Niestety nie zauważyłam, aby działał szczególnie wow. Używałam go zazwyczaj rano, pod makijaż. W swoim działaniu był bardzo podobny do innego żelu tej serii i dlatego śmiem podejrzewać, że kosmetyki te różnią się między sobą jedynie zapachami i kolorami :D
- Przeciwzmarszczkowy krem odbudowujący pod oczy Revitalift CICAcream L'Oreal - LINK

Krem na dzień, który towarzyszył mi całą wiosnę to upiększający krem Reversalist Blur 3w1 marki Avon. Zawierał małe drobinki samoopalające, dzięki którym nasza skóra dzień po dniu nabierała ładnego kolorytu i lekkiej opalenizny. Posiadał dość wysoki filtr SPF 20, dzięki czemu moja skóra była dobrze zabezpieczona przed słońcem i zaczerwienieniem. Krem miał lekką konsystencję, szybko się wchłaniał i z powodzeniem nadawał się pod makijaż. Myślę, że świetnie sprawdzi się on nie tylko wiosną, ale też np dla podtrzymania powakacyjnej opalenizny. 

Na noc używałam kremu Defend & Repair Anew Clinical marki Avon. Był to krem o działaniu odżywczym, który miał także chronić skórę przed zanieczyszczeniem środowiska, smogiem itp. Kiedyś używałam z tej serii kremu na dzień i bardzo byłam z niego zadowolona. Muszę przyznać, że także krem na noc spełnił moje wobec niego oczekiwania - mimo gęstej konsystencji dość szybko się wchłaniał, a skóra była po nim widocznie bardziej zregenerowana i gładsza. Mam też wrażenie, że dzięki niemu zmniejszyły się moje przebarwienia. Naprawdę świetny kosmetyk, który wart jest nawet jego nieco wyższej ceny! 
Wraz z nastaniem lata moja pielęgnacja uległa zmianie, choć oczywiście część kosmetyków nadal pozostało w użyciu. Mimo to, jak widać na powyższej fotografii z połowy sierpnia mam tu już same "nowe" produkty :) Do demakijażu skóry używam aktualnie olejku w kremie z Avonu oraz żelu myjącego z Sylveco.
- Oczyszczający krem-olejek do twarzy Transforming Cleasing Balm Anew, Avon - został stworzony do dogłębnego oczyszczania skóry twarzy i jest to oczyszczanie tzw. olejowe, czyli pierwszy krok w koreańskiej pielęgnacji. Kosmetyk ma postać zbitego kremu o żółtawej barwie i cudownym, cytrusowym zapachu. Zamknięty jest w plastykowym słoiczku w białym kolorze. Konsystencja kremu jest bardzo tłusta, a pod wpływem wody zamienia się w myjącą emulsję. Nabieramy go za pomocą palców dłoni (ja sobie biorę trochę na paznokieć, tak dosłownie na pół paznokcia) i nakładamy na lekko zwilżoną skórę twarzy. Powstałą pod wpływem wody emulsję rozprowadzamy dłońmi na całej twarzy i delikatnie masujemy, a następnie spłukujemy wodą. Mimo, że sam krem jest dość tłusty, to na skórze nie pozostawia on żadnego filtru! Tuż po umyciu czuć delikatną warstwę okluzyjną, ale po chwili wchłania się ona całkowicie w skórę. Co ciekawe olejek rozpuszcza wszelkie zabrudzenia w tym nawet makijaż i dokładnie usuwa go ze skóry. Formuła kosmetyku zawiera zgodnie z opisem producenta m.in. olejek z pestek moreli, oleje egzotyczne i woski oczyszczające, a także kompleks Anew Youth Prep 3X, który ma wzmacniać działanie kremów przeciwstarzeniowych.
Skład: PrunusArmeniaca (Apricot) Kernel Oil, Polyethylene, Polyglyceryl-3 Stearate, Polysorbate 81, Beheneth-5, Caprylic/Capric Triglyceride, DI-C20-40 Aklyl Dimer Dilinoleate, Silica, Hydrogenathed Polycyclopentadiene, C-18-38 Alkyl Hydroxystearate, PEG-8 Beeswax, Caprylyl Glycol, Parfum, Astrocaryum Murumuru Seed Butter, Stearoxy Dimethicone, Mangifera Indica (Mango) Seed Butter, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Mica, Auqa, Palmitoyl Lysyl Aminovaleroyl Lysine, CI 77163, CI 77491, CI 77492, CI 77499, Limonene, Linalool <10296556-023>

Oczyszczanie twarzy za pomocą tego kosmetyku jest bardzo komfortowe i skuteczne. Wręcz "czuć" tą czystość skóry, która mimo to zachowuje swoją miękkość i delikatność. Zapach olejków zdecydowanie uprzyjemnia używanie produktu. Oczyszczający krem-olejek Anew to luksusowy kosmetyk o bardzo dużej wydajności - niewielka ilość produktu wystarcza na jednorazową aplikację. Jedyny minus jaki znalazłam w tym kosmetyku, to fakt w jaki sposób się go aplikuje - nie zawsze chce mi się odkręcać pudełko, nabierać produktu i dopiero myć. O wiele wygodniej nacisnąć pompkę butelki z żelem. Dlatego własnie drugim produktem do oczyszczania jest u mnie:
- Żel myjący do twarzy z linii Aloesove, Sylveco - zamknięty jest w opakowaniu z pompką, za co duży plus bo dzięki temu wygodniej i higienicznie możemy wydobywać go z butelki. Muszę jednak wspomnieć, że opakowanie nie wygląda na zbyt trwałe, choć ja nie miałam z nim absolutnie żadnych problemów! Kosmetyk jest przeźroczysty i dość intensywnie, ziołowo pachnie. Ten zapach nieco mnie zaskoczył, bo po nazwie spodziewałam się bardziej "aloesowych" nut. W składzie żelu myjącego znajduje się ekstrakt z aloesu oraz ekstrakt z miłorzębu japońskiego o silnych właściwościach nawilżających oraz antyoksydacyjnych. Dodatkowo według producenta znajduje się tutaj kwas jabłkowy, który ma delikatnie złuszczać i rozjaśniać przebarwienia, a także olejki eteryczne wspomagające regulację pracy gruczołów łojowych.
Skład z opakowania: Aqua, Lauryl Glucoside, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Decyl Glucoside, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Ginko Bioba Leaf Extract, Panthenol, Malic Acid, Glyceryl Oleate, Linum Usitatissimum Seed Oil, Sodium Benzoate Juniperus Communis Fruit Oil, Pelargonium Graveolens Oil, Mentha Piperita Oil, Rosmarinus Officinalis Oil, Citrus Aurantium Dulcis Oil, Limonene   
Żel jest bardzo delikatny w działaniu i podczas mycia skóry nie podrażnia jej. Mam jednak wrażenie, że oczyszczanie jest jakby słabsze i czasami mam potrzebę ponownego domycia skóry, zwłaszcza po mocniejszym makijażu i trwalszym podkładzie. Myślę, że kosmetyk z powodzeniem sprawdzi się przy bardzo wrażliwych cerach, choć wtedy kontrowersyjnym może być jego dość intensywny zapach. Dla mnie jest to taki "zwyklaczek", a nawet mam zastrzeżenia co do jego mocy oczyszczania. Zużyć zużyję, ale powrotu raczej nie będzie. Uważam też że zdecydowanie nie jest wart swojej regularnej ceny prawie 20 zł! Ja kupiłam go jako dodatek do gazety za 8 zł i taka cena moim zdaniem powinna być w jego przypadku normalną. Mimo wszystko cieszę się, że udało mi się go poznać, bo..przynajmniej nie będzie mnie już kusił :-)

Przy tak tropikalnych temperaturach jakie mamy w tym roku latem tonizowanie i nawilżanie to bardzo dla mnie ważny element pielęgnacji. Używam do tego głównie dwóch kosmetyków ze zdjęcia - esencji w mgiełce My Beauty Essence Coco Beauty Juice marki Miya oraz mgiełki Hydrate and protect facial mist Nutra Effects z Avon. Ponieważ o wszystkich poznanych przez mnie jak dotąd kosmetykach MIYA szykuję niebawem osobny wpis wspomnę jedynie, że My Beauty Essence ma przepiękny, kokosowy zapach, który zdecydowanie przypomina mi wakacje!
- Mgiełka Hydrate and protect facial mist Nutra Effects, Avon - zawiera antyoksydanty i jest przeznaczona do pielęgnacji każdego rodzaju skóry, w tym też tej wrażliwej. Kosmetyk ma delikatny zapach i spray, który tworzy na twarzy lekką mgiełkę. Osobiście bardzo lubię wszelkiego rodzaju "nawilżacze" do twarzy, nic więc dziwnego że i produkt Avonu przypadł mi bardzo do gustu. Mgiełka odświeża skórę i ją nawilża. Ma delikatny zapach, który umila aplikację, ale po chwili znika. Produkt może być stosowany zarówno bezpośrednio na oczyszczoną skórę twarzy, jak i na makijaż. Jest to też świetne odświeżenie w ciągu dnia, po treningu, w pracy i wszędzie tam, gdzie zmiesci się nam do torebki butelka o pojemności 100 ml. I choć obecność wysoko w skladzie alkoholu może odstraszać posiadaczki cer wrażliwych, to kosmetyk nie wyrządził mi nigdy krzywdy i nie spowodował przesuszenia skóry! 
Skład: Aqua, Alcohol Denat, Glycerin, Butylene Glycol, Polysorbate 20, Phenoxyethanol, Pvp, Caprylyl Glycol, Disodium Edta, Parfum, Panthenol, Sucralose, Tocopheryl Acetate, Sodium Hydroxide, Phloretin, Salvia Hispanica Seed Extract <1031968-025>
Mgiełkę wraz z kremem koloryzującym Avon True otrzymałam do testowania w ramach programu Hot Noty Avon. Co ciekawe, już wcześniej kupiłam sobie własny egzemplarz i rozpoczęłam testowanie :) Jeśli chcielibyście dowiedzieć się więcej o tych produktach, to zachęcam do zajrzenia pod ten link: http://u.grubo.io/4ay
Niedawno odkryłam świetny produkt wspomagający gojenie się wszelkich niedoskonałości - plasterki przeciw wypryskom Isana Young, Isana. Wspominałam o nich przy okazji lipcowego denko i to tam odsyłam Was po więcej szczegółów:
- Plasterki przeciw wypryskom Isana Young, Isana - LINK
Odżywczy krem do pielęgnacji okolic oczu Nutri Advance Anew, Avon - ma gęstą, kremową konsystencję i mocno odżywia skórę. Z tego powodu, przynajmniej przy wysokich temperaturach, nie używam go pod makijaż, a raczej jako pielęgnację wieczorną. Krem ma delikatny zapach, który czuć jedynie podczas nakładania go. Bardzo ładnie wygładza skórę i ją napina. Jest to pierwszy krem pod oczy przy którym widzę tak duża różnicę przy regularnym używaniu go! Cienie pod oczami są mniejsze, może nie zniknęły całkowicie, ale wygląda to znacznie lepiej. Skóra jest gładka, a drobne zmarszczki mniej widoczne. Kosmetyk jest bardzo wydajny i niewielka jego ilość wystarczy do codziennej pielęgnacji. Ja używam go zarówno pod, jak i na powieki. Chcę także używać go rano, jednak czekam aż upały trochę zelżą, bo źle się czuję ze zbyt dużą ilością "warstw na skórze". 
Skład pokazuję na zdjęciu poniżej:
Jeśli chodzi o kremy na dzień, jakich używałam latem i obecnie to w 90% jest to Care Sun+ Shine Control z filtrem SPF50 od Avon, głównie z uwagi na wysoki filtr SPF50, jaki tem krem posiada. Niech Was nie zwiedzie jednak fakt, że kosmetyk ten należy do linii produktów do opalania! Krem nie tylko chroni skórę przed promieniowaniem słonecznym, ale też bardzo dobrze ją nawilża, świetnie się wchłania i ma przyjemny zapach. Skóra jest po nim delikatnie zmatowiona, choć strefa T wyświeca się po jakimś czasie. Pisałam o nim miesiąc temu (link poniżej).
- Krem na dzień Care Sun+ Shine Control SPF50, Avon - LINK

W tych rzadkich chwilach, gdy wiem, że nie będę wychodziła na słońce sięgam po mój ulubiony krem My Wonder Balm wersję Hello Yellow z mango marki MIYA. Kolejny My Wonder Balm - Call Me Later - przez całe lato uzupełniał moją nocną pielęgnację. Jak już jednak wspominałam o produktach tej marki szykuję osobny wpis, dlatego tutaj jedynie o nich wspominam.
Nowością w mojej pielęgnacji wieczornej jest Ageless Overnight Gel Avon True, czyli żelowa maska na noc z mikrokapsułkami antyoksydantów. Jest to przyjemny w użyciu kosmetyk o ciekawym zapachu, który zawiera dwa rodzaje mikro kapsułek. Podczas wmasowywania żelu w skórę kapsułki te pękają uwalniając znajdujące się wewnątrz składniki odżywcze. Tego produkty używam dopiero od około tygodnia, za wcześnie więc na pełną recenzję. Pojawia się on w dzisiejszym zestawieniu już jako zapowiedź jesiennej pielęgnacji. Wiadomo bowiem, że kosmetyki kończą się nam w różnym czasie i nie da się idealnie wymienić wszystkich naraz :) 
Mam nadzieję, że mój dzisiejszy wpis spodoba się Wam, bo chciałabym kontynuować podobna serię w przyszłości. Może skupiając się już jedynie na jednej porze roku z uwagi na długość tekstu :D Jak wygląda Wasza pielęgnacja twarzy obecnie? Znacie kosmetyki z mojego dzisiejszego zestawienia? Dajcie koniecznie znać w komentarzach!

9 komentarzy:

  1. Bardzo się cieszę, że wróciłaś do tej tematyki wpisów, bowiem uwielbiam podglądać u innych, jak wygląda ich pielęgnacja :) Ja sama postanowiłam w tym roku prowadzić takie aktualizacje, pewnie we wrześniu opublikuję kolejny post z tego cyklu. Mimo że zmieściłaś tu dwie pory roku, to całość czytało mi się bardzo przyjemnie - niektóre z tych kosmetyków są mi znane, inne były dla mnie kompletnymi nowościami. Chętnie zapoznałabym się z serum It's Skin, czy kosmetykami Miya, bo na razie poznałam tylko krem mango, który nie do końca mnie do tej firmy przekonał. Myślę jednak, że w tych wszystkich zachwytach nad ich produktami coś musi być, dlatego kuszą mnie bardzo inne kosmetyki z ich asortymentu :) Mam nadzieję, że będziesz kontynuować tę serię wpisów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po takich ciepłych słowach nie pozostaje mi nic innego jak zdecydowanie przykładać się do wpisów typu "pielęgnacja" :-)) Serdecznie dziękuję za wsparcie! <3

      Usuń
  2. Również mam cerę mieszaną, lubię więc zaglądać do Twojej oceny kosmetyków :)
    Muszę wypróbować na sobie np,. Evree
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile jeszcze uda Ci się trafić, bo firma Evree przestała produkować w styczniu... ;/

      Usuń
  3. nigdy nie robię jakiejś specjalnej pielęgnacji na konkretną porę roku ;)
    lubię ten produkt od Evree! szkoda, że wycofai ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja trochę zwracam uwagę jednak żeby latem były większe filtry i nawilżanie, a zimą natłuszczanie :D taka ze mnie "meteopatka" hihih

      Usuń
  4. Widzę mojego ulubieńca czyli tonik różany z Evree. Ja jeszcze go mam i z chęcią używam:) U mnie w tym roku latem pielegnacja była minimalistyczna jeśli chodzi o twarz. I nadal tych samych produktów używam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się zastanawiałam, czy nie nazwać posta "pielęgnacja wiosna - jesień", bo przecież wszystko to co jest jako "lato" mam dalej w użyciu hihihi ;-)

      Usuń
  5. Kosmetyki avon z serii anew, jak dla mnie rządzą:) Sama jest stosuję i wkręciłam w to mamę:) zamówiła ostatnio kurację w ampułkach z serii anew i jest zachwycona :) Na tej
    stronie znalazła o nich informację

    OdpowiedzUsuń

Witaj, chcesz skomentować? To super! Uwielbiam czytać Wasze komentarze ;-)

Copyright © Nostami blog , Blogger