sobota, 7 kwietnia 2018

Denko MARZEC 2018

Z początkiem miesiąca przychodzę do Was ze zużyciami kosmetycznymi marca. Szczególnie dumna jestem ze zużycia wody perfumowanej, co zdarza mi się ogromnie rzadko. A co jeszcze znalazło się w denko? O tym w dalszej części wpisu. 
Trochę produktów z mojego marcowego denka to efekt niewielkich porządków i pozbywania się kosmetyków po terminie ważności. Z powodu zaplanowanego posta na blog na temat masek węglowych zużyłam też więcej tych produktów. Pozostałe raczej standardowo. 
DO TWARZY I DO CIAŁA:
- żel pod prysznic Ciepło Serca, Isana - nie był "w kolejce zużywania" żeli pod prysznic, ale zapach ma typowo zimowy, dlatego chciałam skończyć go zanim nastanie czas cieplejszych miesięcy. Pachniał słodko - wiśnią i lukrecją. Dobrze się pienił, nieznacznie wysuszał mi skórę, ale tutaj muszę zastrzec, że zimą i wczesną wiosną wszystkie żele mi ją lekko wysuszają. Opakowanie bardzo poręczne, można postawić do góry dnem i zużyć do końca. Cenowo też fajnie, dlatego ostatecznie na PLUS. 

- żel pod prysznic Senses Heaven Harmony, Avon - ten był "z kolejki" i pachniał po prostu przepięknie konwaliami! W porównaniu do tego powyżej nieco mniej wysuszał skórę i miał kremowo mleczną konsystencję. Bardzo lubię żele z linii Senses z pewnością więc sięgnę także po inne warianty zapachowe. (Oh, wait.. mam ich jeszcze trochę w zapasach!.. )

- krem uniwersalny z witaminą C, Bielenda - świetny krem do twarzy i ciała, który zużyłam z prawdziwą przyjemnością. Lekka konsystencja, piękny cytrusowy zapach. Pisałam o nim recenzję TUTAJ
- szampon Glis Kur Ultimate Resist, Schwarzkopf - zawiera proteiny i kompleks keratynowy, które zwiększają odporność włosów i sprawiają, że stają się mocniejsze. Zgodnie z zaleceniem producenta produkt jest dedykowany włosom osłabionym i bez energii. Moje kręcioły bardzo polubiły się z formułą tego szamponu i po umyciu nim ładnie się skręcają i błyszczą. Lubię mlecznobiałą konsystencję tego szamponu i ładny, "fryzjerski" zapach, który pozostaje na włosach dość długo. Polubiliśmy się!

- balsam Frosted Cranberry, The Body Shop - pachnie mrożonymi borówkami i bardzo kojarzy mi się ze świątecznym czasem. Ten zapach zupełnie nie działa na mnie w żadnym innym czasie jak tylko późną jesienią i zimą. Balsam zamknięty jest w podłużnej butelce zakończonej wygodną w użyciu pompką. W konsystencji jest perłowo biały z połyskującą poświatą i dość dużą ilością malutkich, połyskujących drobinek. Ta poświata i drobinki po aplikacji trafiają na skórę, dlatego lubię użyć ten balsam przed wyjściem na mniejszą lub większą imprezę. Oprócz pięknego, słodkiego zapachu borówek zyskuję także imprezowy błysk.
- różany tonik Magic Rose, Evree - używałam go dość długo, ale też dlatego, że miałam naraz otwarte kilka toników, aż w końcu zawzięłam się żeby je po kolei pokończyć.. Ten różany miał przepiękny zapach i świetnie koi skórę przy wszelkich podrażnieniach, dlatego nawet trochę się zmartwiłam że się skończył, bo przydawał się jako "plaster", gdy za bardzo poszalałam z maseczkami ;-) Ale nic straconego, bo z pewnością do niego wrócę! Jeśli jeszcze go nie znacie, to szersza recenzja była przy okazji letniej pielęgnacji twarzy - o TUTAJ

- zmywacz do paznokci bez acetonu, Cien - zmywacz z Lidla był całkiem ok. Podobało mi się zwłaszcza jego wygodne opakowanie z pompką, do której wystarczyło przyłożyć wacik, aby go nasączyć. Aktualnie mam inny, ale myślę, że wrócę jeszcze do tego kosmetyku. 

- woda perfumowana Aspire, Avon - ze zużycia tego produktu jestem szczególnie dumna, bowiem zdenkowanie perfum zdarza mi się BARDZO rzadko. O samym zapachu pisałam przy okazji przeglądu ulubionych zimowych zapachów TUTAJ, a że właśnie ten zapach był typowo zimowy to cieszę się, że nie spędzi kolejnego pół roku na dnie szafy. 

- krem do rąk Green odżywianie, Tołpa - jakoś nie mam szczęścia do produktów tej firmy i to był kolejny produkt tej firmy, który mnie nie zachwycił, a zapach wręcz mi się nie podobał. Cóż kwestia gustu, ale dlatego właśnie nie sięgam po produkty z Tołpy.

- krem do rąk Rosehips Avon Care, Avon - "zwyklaczek" o ładnym zapachu, ale ponieważ mam to szczęście, że nie mam większych problemów ze skórą dłoni, to na moje potrzeby w zupełności wystarczył. Wbrew pozorom tuba o pojemności 100 ml jest dość wydajna, albo to ja jakoś wolno zużywam tego typu kosmetyki... 

- regenerujący zabieg do rąk z rękawiczkami, Eveline Cosmetics - nieco ucięło mi zdjęcie opakowania, ale myślę, że wrócę do niego, więc wtedy będzie dokładniej ;-) Zabieg składał się z dwóch saszetek - peelingu oraz maski-serum, której działanie wzmocnione było poprzez dołączone do zestawy rękawiczki. Zabieg był świetny i sprawdził się doskonale. Preparatów jest na tyle dużo w saszetkach, że spokojnie mogą z niego skorzystać naraz dwie osoby, tak jak w naszym przypadku. Jedyny minus jak dla mnie to trochę wysoka cena bo 12 zł, ale warto polować na promocję. 

- mydło glicerynowe z owsem i ekstraktem z miodu, Cien - przyjemne mydło w kostce w dość niskiej cenie. Taki "zwyklaczek" na co dzień.
- oczyszczająca czarna maska w płachcie z węglem bambusowym i ekstraktem z czarnych alg z linii SkinActive GARNIER, Musująca maska z aktywnym węglem firmy Goodal, oczyszczająca maska peel-off Carbo Detox Biały Węgiel z Bielendy, Easy Peel Face Mask Charcoal z firmy W7 oraz oczyszczająca maska 2 w 1 7th Heaven Charcoal Masque to produkty, jakie testowałam pisząc posta na temat masek do twarzy zawierających węgiel. Zainteresowanych odsyłam do posta TUTAJ
PO TERMINIE WAŻNOŚCI
Zebrało mi się nieco produktów po terminie ważności. Znajdują się tutaj same starocie niegodne uwagi. Chcę jednak zwrócić Wasze zainteresowanie na tło, które stanowi torba z Rossmana ;-) Zamiast brzydkiej reklamówki możemy od niedawna wyjść stamtąd z piękną i bardziej wytrzymałą torbą. 

Kochani! Mija rok od momentu rozpoczęcia mojego projektu denko, pora więc na małe podsumowanie. Przeliczyłam na sztuki wszystkie moje dotychczasowe zużycia i zakładając, że się nie pomyliłam oraz wszystko wykazywałam, to w ciągu pierwszego roku projektu denko zużyłam (z tych większych ilości niż pojedyncze) : 

żel do mycia twarzy x6 (+ 1 mini)
bioderma płyn micelarny x3
tonik x5
peeling do twarzy x2
chusteczki do demakijażu x3
krem do twarzy x14 (+ 1 mini)
olejek herbaciany x2
płatki pod oczy x3
krem na pryszcze x2
maseczki w saszetkach x 13
maski w płachcie x8
maski w tubie x2
płyn do płukania jamy ust x5
pasta do zębów x3
mini pasta x 8
dezodorant w spray'u x3
perfumy x2 (+1 mini)
szampon x8 (+1 mini +1 suchy)
żel pod prysznic x14 (+ 2 mini)
olejek pod prysznic x1
do higieny intymej x3
peeling do ciała x2
balsam do opalania x2
balsam brązujący x1
olejek do ciała x3
balsam do ciała x6
krem do rąk x4
zabieg do dłoni
krem do stóp x1 (i maska)
krem do depilacji x2
kredka do ust x2
błyszczyk x2
szminka x3 (+1 flamaster)
tusz do rzęs x9 (+ 1 mini tusz)
kredka do oczu x1 + 1x eyeliner
blistex x1
podkład x2 (+1x krem BB)
cienie x2
zmywacz do paznokci x1
próbki różnego rodzaju zazwyczaj kremów x 31

Ufff. Dużo? Mało? Jak sądzicie? A jak tam Wasze zużycia? Zwiększają się czy raczej takie jak zawsze? Podzielcie się sukcesami w komentarzach! ;-) 

33 komentarze:

  1. jak dla mnie duże denko :D lubię Evree:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Duże denko. Nigdy nie liczyłam ile w ciagu roku zużyłam kosmetykow , ale taka ilość daje do myślenia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Od razu też widać, gdzie można by zwiększyć zużycie, zwłaszcza zestawiając te dane z zapasami... ;-))

      Usuń
  3. świetne denko - mi też trudno o zdenkowanie perfum, ale to dlatego, że stosuję zawsze kilka zapachów i inne mam na wiosnę - lato, a inne na sezon jesień - zima.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie jak ja! Mam otwartych ileś naraz zapachów i wymieniam je co jakiś czas na półce. Jednak tym razem postanowiłam nieco uszczuplić kolekcję i zużyć chociaż część do końca.

      Usuń
  4. Po jednym wielkim wyskoku w styczniu, aktualnie u mnie zużycia standardowe. Z Twojego denka oprócz czarnej maski z Garniera nic mi się nie pokrywa :) Ale dobrze czytać pozytywną recenzję o różanych toniku z Evree, ostatnio się nad nim zastanawiam, ale miałam obawy po tym niewypale z płynem do demakijażu oczu z tej serii... Teraz wiem, że niepotrzebnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się bałam babcinego zapachu róż, a o dziwo zapach ani mi nie przeszkadzał, a pod koniec nawet mi się spodobał ;-)

      Usuń
  5. Bardzo duże denko. Staram się nie otwierać kilku kosmetyków z danej kategorii na raz, choć różnie z tym bywa. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się STARAM, ale czasami to jest silniejsze ode mnie :D

      Usuń
  6. Super ze az tyle sie udalo zuzyc produktow! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja bardzo lubię te żele z Isany, są niedrogie i wydajne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, chociaż ta niska cena to dodatkowa pokusa, a później zapasy jak na wojnę :D

      Usuń
  8. Z Twego denka znam zele z Isany. Maja ladne zapachy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I spory wybór, więc każdy znajdzie swój ulubiony.

      Usuń
  9. Zdradź mi sekret, jak to robisz, że to wszystko zużywasz xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmuszam się do zużywania jednej rzeczy naraz :D

      Usuń
  10. No i ładne zużycia, tego zapachu z Avonu nie znam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był w dość krótkiej serii, ale jest typowo zimowy więc chętnie się z nim już pożegnałam.

      Usuń
  11. Jeju a ja kilku produktów zużyć nie mogę, jak ty to robisz kochana?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pisałam wyżej - staram się zużywać jeden produkt do końca. No i stawiam je na półce w widocznym miejscu, aby częściej po nie sięgać ;-)

      Usuń
  12. Też zużyłam ten żel pod prysznic z Isany "poza kolejnością", bo jest zimowy :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratuluję Kochana , aż tak dużego denka . Jestem pod wrażeniem :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję za motywację do kolejnych zużyć ;-))

      Usuń
  14. Wow bardzo dużo produktów :)

    OdpowiedzUsuń

Witaj, chcesz skomentować? To super! Uwielbiam czytać Wasze komentarze ;-)

Copyright © Nostami blog , Blogger