piątek, 7 maja 2021

Denko marzec i kwiecień 2021

Dobra informacja jest taka, że mimo nawrotów zimy wiosna dni są coraz cieplejsze. Zmieniają się więc potrzeby mojej skóry, a co za tym idzie - moja pielęgnacja. Chodźcie zobaczyć, jakie kosmetyki sprawdziły się u mnie (lub nie) w czasie minionych dwóch miesięcy!

Chciałam na potrzeby tego wpisu ułożyć opakowania po zużytych produktach w jakiś "fajny" układ, jednak znów było ich tak dużo, że z trudem pomieściłam je na wspólnym zdjęciu... I o ile wygodniej jest mi pisać takie dwumiesięczne zestawienia, to ilość opakowań zawsze mnie nieco przeraża! I tak oto w marcu oraz kwietniu zużyłam 44 kosmetyki pełnowymiarowe (w tym 3 produkty do makijażu, 2 maseczki saszetki i 1 płachtę) oraz 3 wersje mini i 1 próbkę. Zapraszam po szczegóły poniżej! 

DO TWARZY

- kremowy olejek do mycia twarzy Chaber Bławatek POLANA, Herbapol - miał bardzo łagodną formułę. Mimo moich obaw skutecznie oczyszczał i usuwał pozostałości makijażu, a przy tym dawał uczucie nawilżonej i odświeżonej skóry. Kosmetyk ma postać zbliżoną do mleczka, nie pieni się i ma delikatny zapach. Zawiera ponad 98% składników pochodzenia naturalnego, a wśród nich obok czerwonej koniczyny znajduje się ekstrakt z chabra bławatka, lnu, ogórka i kwiatu słonecznika. Skóra po użyciu olejku jest oczyszczona, promienna i nawilżona. Zdecydowanie świetny kosmetyk!

- woda micelarna Sensibio h2o, Bioderma - mój faworyt w dziedzinie demakijażu oczu niezmiennie od wielu lat <3 I mimo poznania wielu świetnych produktów raczej na podium dalej będzie ten produkt. Głównie z uwagi na super szybkie działanie kojące wrażliwą okolicę oczu i uczucie nawilżenia, jakie zostawia. 

- krem mikrozłuszczający z kwasem migdałowym na noc, Ziaja - mój kolejny faworyt do używania "w razie potrzeby", zwłaszcza wtedy gdy moja skóra robi się bardziej kapryśna i tłusta. Lubię za zapach, działanie i wracam regularnie.

- tonik Clearskin 0,5%, Avon - do tego kosmetyku także wracam jak bumerang, bo świetnie radzi sobie z uspokojeniem mojej skóry i wszelkimi zanieczyszczeniami. Linia Clearskin ma kilka wersji toniku oczyszczającego, mi najbardziej odpowiada ta o najmniejszej ilości kwasy salicylowego - jest skuteczna, a zarazem nie powoduje przesuszania się skóry. 

- tonik matujący Nutra Effects oraz płyn micelarny Nutra Effects, Avon - wyrzucam po terminie ważności (parę lat!)

DO CIAŁA

- masło do ciała It's a magical time, Balea - mocno odżywczy krem do ciała o świątecznym zapachu wanilii, który znalazłam w zeszłorocznym kalendarzu adwentowym. Dobrze odżywiało i wygładzało skórę, ale z uwagi na zapach używałabym jedynie w okresie około świątecznym :)

- żel do ciała Greek Seas Planet Spa, Avon - a tutaj z kolei zupełnie inna konststencja żelowa, mocno nawilżająca. W użyciu podobny do żeli aloesowych - szybko się wchłaniał i pozostawiał skórę jedwabiście gładką. No i ten zapach! Uwielbiam kompozycje zapachowe Planet Spa!

- masło do ciała De-stress Body Balm Orange & Wild Rose, Calcot Manor - tłuste masło do ciała o przepięknym zapachu, w którym wyraźnie czuć nuty kwiatów róży i pomarańczy. Zapach jest piękny, relaksujący i długo utrzymuje się na skórze. Masło bardzo dobrze nawilżało i odżywiało skórę, sprawiało że była ona miękka i zregenerowana. Pielęgnacja dzięki zapachowi sprawiała mi ogromną przyjemność ;3 Kosmetyk miał lekko żółtawą barwę, ale nie barwił skóry. Dostałam je w prezencie i wiem, że jest ono (było?) dostępne w UK. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się gdzieś jeszcze natrafić na ten produkt, bo bardzo się z nim polubiłam!

- peeling do ciała Chocolate, I ❤ Revolution - wegański peeling do ciała na bazie soli, którą było wyraźnie w nim czuć. I która niestety podrażniała mi skórę. Oprócz drobin ścierających widać w nim było cząstki czekolady (?), niestety nie dawały one zbyt mocnego zapachu. Opakowanie niezbyt wygodne do stosowania pod prysznicem, ja sobie przesypałam do pojemniczka. Mimo wszystko ostatnio jakoś bardziej lubię peelingi w "stałej" konsystencji ;) 

- peeling do ciała My Coconut Island, Treaclemoon - kremowa, puszysta pasta zawiera dość mocne drobiny ścierające i choć jest to peeling raczej drobnoziarnisty, to możecie spodziewać się porządnego wygładzenia naskórka. Największe wrażenie robi tutaj jednak zapach, który jest przepiękny! I choć nie jestem mega fanką kokosowych zapachów, to ten zdecydowanie działa na mnie odprężająco. Właściwie to nie jest sam kokos, ale tak jak mówi producent - ciepły piasek, słodki wiatr, wakacje w tropikach... Kosmetyk zawiera m.in. olej z jojoby który pozostawia skórę jedwabiście gładką. Skóra po użyciu tego peelingu była wygładzona, miękka w dotyku, ale równocześnie nawilżona. Zapach na skórze utrzymuje się jakiś czas i jest bardzo przyjemny dla nosa. Bardzo się polubiliśmy i chętnie poznam inne produkty tej marki!

- masło do ciała Heavenly Hydration Planet Spa, Avon - tłuściutkie masło o przyjemnym, odświeżającym zapachu. To moje chyba drugie opakowanie, więc nie muszę mówić, że raczej sie polubiliśmy? ;) Na plus opakowanie, które można później wykorzystać do przechowywania. 

- żel do brzucha i biustu Optimals Body, Oriflame - nie chcę nawet liczyć, które to już moje opakowanie tego kosmetyku, bo go naprawdę uwielbiam! Ma delikatny zapach, żelową konsystencję, która szybko się wchłania i sprawia, że skóra natychmiast staje się jędrniejsza i gładsza! Firma co jakiś czas zmienia mu opakowanie, ale skład na szczęście pozostaje chyba nie zmieniony, a przynajmniej nadal mnie zachwyca ;-)

- balsam After Sun Sun+, Avon - złocisty balsam, który podkreślał opaleniznę. Zawierał sporo błyszczących drobinek, ale pięknie prezentował się na skórze. No i szybko koił podrażnienia po opalaniu. Końcówkę jednak wyrzucam, bo jest on już dawno po terminie ważności.

- masło do ciała After Sun Sun+, Avon - podobnie jak kosmetyk powyżej lata swojej świetności ma już dawno za sobą. Jednak pamiętam, że było to odżywcze masło, które szybko koiło skórę po nadmiernej ekspozycji na słońce i delikatnie ją chłodziło. 

HIGIENA 

- żel pod prysznic Chewy Sweets, Bilou - markę Bilou stworzyła niemiecka YouTuberka Bibi, kosmetyki są wegańskie i produkowane z naturalnych składników. Żel bardzo dobrze się pienił, nie podrażniał skóry i miał wspaniały, słodki zapach pianek mashmallow. Był ultra delikatny dla skóry.

- pianka pod prysznic Tasty Donut, Bilou - miała bardzo gęstą konsystencję, śnieżnobiałą barwę i była mega wydajna. Pachniała słodko jak donaty, przyjemnie myła moją skórę i nie powodowała jej wysuszenia. Oba kosmetyki były świetne! Zdecydowanie chętnie poznam inne produkty tej marki jeśli tylko je gdzieś napotkam ;3

- żel pod prysznic Energy & freshness, Cafe mimi - zdecydowanie zgadzam się z nazwą! Kompozycja zapachowa limonki i guawy była bardzo energetyzująca i odświeżająca! Żel miał dość intensywny zapach, dobrze się pienił i nie powodował wysuszania skóry. Wielki PLUS za opakowanie, które po zużyciu kosmetyku jest płaskie i zajmuje mniej miejsca. Rosyjska marka kosmetyków naturalnych Cafe Mimi bardzo mnie zainteresowała, zawsze też będę powtarzać, że naszym typom urody bliżej do pielęgnacji rosyjskiej niż koreańskiej ;-)

- emulsja do higieny intymnej Łagodząca, Lactacyd - tradycyjnie w moim denko produkt marki, której kosmetyki do higieny intymnej sprawdzają się u mnie bardzo dobrze, a przy tym są łatwo dostępne ;-)

WŁOSY I STOPY

- krem myjący 3w1 Low Shampoo ELSEVE, L'Oreal - jaki to był super szampon!!! Dostałam go od mamy, której zupełnie nie odpowiadała jego formuła. A dla mnie okazał się totalnym strzałem w 10! Miał niskopieniąca się formułę. Właściwie mycie nim włosów przypomniało mycie odżywką - należało nałożyć go na mokre włosy, wmasować kremową formułę, pozostawić na kilka minut i później spłukać. Super wygodne i szybkie stosowanie. Szampon dobrze oczyszczał moje włosy oraz nie podrażniał skalpu. Włosy były mocniej dociążone, tak jak lubię. Dzięki temu loki dostawały mocniejszego skrętu, a włosy łatwiej się rozczesywały. Bardzo polubiłam się z tym kosmetykiem i chętnie do niego wrócę w przyszłości. 

- suchy szampon Domph my locks, Batiste - mini wersja suchego szamponu. Niczym szczególnym się nie wyróżniała, mam wrażenie że włosy były po niej bardziej sztywne, jakby po "push up"-ie ;)  

- kosmetyki do stóp Foot Works, Avon - zrobiłam porządki wśród kosmetyków do stóp, stąd takie nagłe zwiększenie się ich obecności w denko. Wszystkie widoczne na zdjęciu były już sporo po terminie ważności i nie ma już ich w ofercie Avon - nie będę więc się o nich rozpisywać. Było - minęło. Muszę wprowadzić więcej regularności w dbaniu o swoje stopy!

HIGIENA CD.

- płyn do płukania jamy ustnej 3D WHITE, Oral-B - poprawny, odświeżający, nie zauważyłam spektakularnego wybielenia, ale był przyjemny w użyciu (i bez pieczenia od alkoholu!)

- mydło strawberry & apple, Flying Tiger - miało kuszący zapach, ale potwornie wysuszało mi skórę rąk

- pasta do zębów na dzień, Faberlic - w składzie past tej serii znajdziemy sporo naturalnych składników. Pasta była poprawna, miała miętowy posmak. 

- pasta do zębów Zdrowie Dziąseł, Faberlic - miała aloesowy smak i zapach, była bardzo delikatna. Ja jednak wolę mocniejsze uczucie odświeżenia, ale myślę że osobom które mają bardzo wrażliwe dziąsła może się spodobać!

- mydło do rąk Aloe Ananas, Yumi - miało śliczny zapach i było prawie w całości skomponowane z naturalnych składników. Wygodne też było nie za duże opakowanie z pompką, które z powodzeniem mieściło się na mojej niedużej umywalce. Dobrze się pieniło, niestety okrutnie przesuszało mi skórę na dłoniach. Sprawdzałam kilkukrotnie i to zasługa tego kosmetyku ;/ Szkoda, mam nadzieję jednak, że inne produkty tej marki sprawdzą się u mnie lepiej!

MASECZKI I MAKIJAŻ

- maska w płachcie Animal Dragon Soothing Mask, SNP - przyjemna, mocno nawilżająca płachta z nadrukiem smoka. Ostatnio częściej wracam do tego typu masek, choć ciężko mi zauważyć znaczące różnicę w ich działaniu ;-)

- maski #foodie, Soraya - o tych maskach szykuję niebawem dla Was wpis, więc "stay tuned!"

- plasterki na wypryski COSRX, Clearskin Avon i Isana - recenzje wszystkich tych kosmetyków znajdziecie tutaj LINK

- puder spiekany, FM Group - powinien raczej nazywać się spiekanym brązerem ;-) Robił ładną, złociściebrązową taflę i był mega wydajny. 

- róż Self Discovery, Avon - dość wiekowy już produkt, ale niezwykle uniwersalny. Używałam go jako róż i rozświetlacz w jednym. Nadawał skórze ładny koloryt, ale efekt był subtelny. Szkoda, że już go nie ma w ofercie!

- tusz 5inOne Lash Genius, Avon - zielonkawa wersja tuszu, którego recenzję znajdziecie na moim blogu LINK

- maść Intensive Relief, Blistex - najukochańszy produkt leczący moje spierzchnięte usta, ale też bardzo skuteczny w walce z opryszczką. Uwielbiam!

- próbka kremu Lift, Bielenda - poprawny, lekki krem nawilżający na dzień. Pewnie się powtórzę, ale próbki Bielendy są tak małe, że nie ma mowy o dłuższym stosowaniu i sprawdzeniu efektu. 

- próbka kremu Wake Up Cream Perfect Skin Anew, Avon - mój ulubieniec głównie ze względu na zapach. Leciutki i świeży. Lubię mieć go w podróżnej kosmetyczce.


Kolejne opakowania po kosmetykach lądują w koszu, a ja coraz świadomiej zaczynam dokonywać wyborów w drogerii ;-) Jak tam Wasze zużycia ostatnimi czasy? Macie nowe polecajki - ulubieńców? Znacie któreś z kosmetyków z mojego zestawienia? 

14 komentarzy:

  1. U mnie ostatnio jakoś brak zużyć. Chyba mam mocno wydajne kosmetyki, bo końca ich nie widać

    OdpowiedzUsuń
  2. widzę konkretne prządki :) zaciekaiła mnie Herbapol, miałam od nich tylko maski na razie :) uwielbiam takie wpisy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie robię projektu denko, bo też ciężko mi było zrobić go w estetyczny sposób. Tak jak piszesz, jak się uzbiera więcej, to jeszcze opisać można, ale ułożyć? A później i tak tego nie czyta, jak jest dużo treści. Absolutnie Ciebie nie krytykuje, tylko stwierdzam też na podstawie moich doświadczeń. W sensie wiesz, dużo pracy ale czy ktoś to docenia. Z Twojej gromadki ty przedstawionej wyłapałam Olejek Polana, który mógłby się u mnie sprawdzić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale duża gromadka! Znam jednak tylko krem Ziaji, dawniej bardzo go lubiłam, a teraz już składowo mi nie pasuje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie denko, wow! Widzę, że nie tylko ruszyłaś ze zużyciami, ale też z wiosennym sprzątaniem :) Ze zużyć znam kilka kosmetyków, przed wszystkim płyn micelarny z Biodermy, Sensibio h2o oraz plasterki na wypryski COSRX - i oba te produkty poznałam dzięki Tobie <3 Dobrze się u mnie sprawdziły, tym bardziej jestem Ci wdzięczna za możliwość ich przetestowania :) Poza tym bardzo zaciekawił mnie ten kremowy olejek do mycia twarzy z Polany. Nie dość, że mocno ciekawi mnie ta marka, to sam produkt wydaje się być świetnie dopasowany do moich potrzeb. No i jeszcze ten chaber! To mój ulubiony polny kwiat :) Na razie mam inne olejki do mycia w zapasie, ale będę go miała na uwadze, gdy już mi się te zapasy skończą :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, ile produktów do stóp :D Sama mam w domu może jeden, bo zazwyczaj na stopach lądują kremy, które nie sprawdziły się gdzie indziej :D :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Chętnie wypróbowałam to masło do ciała :)
    Super post, pozdrawiam
    https://artidotum.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Och, widzę tyle kosmetyków, które wyjątkowo znam! I tak: krem z Ziai na noc jest super! Miałam i na pewno wrócę. Tonik z Avonu absolutnie zielony najlepszy (miałam też fioletowy, ale tak jak mówisz - za mocne stężenie i używałam tylko punktowo). Kiedyś miałam jeden kosmetyk do higieny intymnej z Lactacyd, ale niestety się z nim nie polubiłam. Ciekawią mnie za to kosmetyki Cafe mimi. Co do kremów do stóp, to po pierwszym zdjęciu, pomyślałam, żejednak zużyłaś je wszystkie ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Sporo to denko :D ja niestety nie znam żadnego z tych kosmetyków ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Żadnego z tych produktów nie miałam, ale chętnie poznałabym piankę Bilou :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Znam kosmetyki Avonu. Pamiętam, że masło po opalaniu było naprawdę super i działało.

    OdpowiedzUsuń
  12. O kurczaki ale pokazna liczba zużytych kosmetyków. Znam jedynie plasterki na wypryski :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Całkiem spore denko :D Chętnie przetestowałabym te pasty do zębów :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Moim zdaniem zakupy w sieci pozwalają oszczędzić mnóstwo wolnego czasu, nie trzeba go tracić na korki i dojazd. Jednym z moich ulubionych sklepów internetowych jest https://eveline.pl/paznokcie/manicure/zmywacze-i-cleanery , gdzie znajdziecie kosmetyki od Eveline.

    OdpowiedzUsuń

Witaj, chcesz skomentować? To super! Uwielbiam czytać Wasze komentarze ;-)

Copyright © Nostami blog , Blogger