Dzisiejszym postem rozpoczynam nową serię na moim blogu jaką są zakupowe haul'e. "Haul", to z angielskiego "łup", albo "zdobycz". Są to więc przeglądy produktów, które udało mi się kupić. Do tej pory w ramach tego typu postów pisałam Wam o zdobyczach z AliExpressu, tym razem coś z kosmetycznej półki.
Z początkiem nowego, 2018 roku, razem z Lidią, autorką bloga Talarkowa Pisze podjęłyśmy postanowienie, aby "więcej zużywać, niż nabywać". Jednym słowem, aby nie kolekcjonować kosmetyków, a przynajmniej starać się ograniczać ich przybywanie na rzecz większego spożytkowania. Na temat wykorzystania kosmetyków w styczniu mogliście poczytać we wpisie na temat styczniowego denko. Dziś, aby bilans się zgadzał zapraszam zatem na post dotyczący ubiegło miesięcznych zdobyczy, czyli styczniowy haul. Jednak, aby nie było tak totalnie kosmetycznie dodam do niego także nowości z kategorii dekoracji wnętrz, które są niezbędne w pracy blogerki.
Styczniowe wyprzedaże to bardzo trudny okres dla osób z mocnym postanowieniem niekupowania. Pierwszy wystartował Rossman ze swoją promocją 2+2 tym razem na produkty z kategorii "natura", czyli kosmetyki o składach jak najbliższych naturalnym, ale też produkty spożywcze. Skusiłam się na dwa kremy do twarzy MIYA: wersję odżywczą z mango Hello Yellow oraz wersję z olejkiem z róży I Love Me. Ten pierwszy zaczęłam już używać i muszę przyznać, że jestem nim zachwycona! Jest to naprawdę świetny krem na dzień, który pozostawia skórę pięknie nawilżoną i pełną blasku. Pięknie pachnie owocowo i nie zawiera parafiny, silikonów i innych szkodliwych substancji. Spodziewajcie się recenzji.
Do kremów dobrałam peeling do skóry głowy Natura Siberica, o którym czytałam wiele pozytywnych recenzji. Jednak jeszcze nie rozpoczęłam jego używania, dlatego opinia pojawi się w późniejszym czasie.
Spróbowałam za to masła orzechowego GO ON, które polecił mi znajomy sportowy freak (przy okazji - pozdrawiam Galbę!). Okazało się, że ten produkt także wchodzi w zakres promocji, więc miałam idealną czwórkę ;-) Masło nie zawiera cukru, ani soli, daje za to mnóstwo energii potrzebnej nie tylko na siłowni. Zdecydowanie polecam!
W Superpharm zdecydowałam się na zakup mojej ulubionej wody micelarnej z Biodermy, o której nie raz już tutaj mogliście poczytać. Ponieważ jedno opakowanie wystarcza mi na około 3 miesiące, mogę powiedzieć, że jestem zaopatrzona na co najmniej pół roku. Tak samo jak w produkty higieniczne - tampony O.B. i Bella Ideale. To z kolei efekt promocji w Hebe, gdzie przy zakupie czterech produktów z jednej marki płaciliśmy tylko za dwa z nich. W styczniu też przyszły do mnie zamówione na AliExpressie sztuczne rzęsy, które wyglądają przepięknie. Nie są to moje pierwsze tego typu produkty. Przyznaję jednak, że ostatnie zakładałam tak dawno temu, że nie wiem jak mi to wyjdzie. No i oczywiście rzęsy mam, ale kleju już nie, dlatego z testowaniem muszę nieco poczekać.
Jako konsultantka Avon nie mogłam odmówić sobie zamówienia kilku nowości katalogowych, choć uwierzcie mi, że bardzo się starałam trzymać ryzy. Skusiłam się na trzy próbki nowych szminek "Moc koloru" zachwycona recenzją Magdy - Ksanaru. Zamówiłam próbki, bo naprawdę mam bardzo, bardzo dużo szminek. Kolory na które się skusiłam to: Blushing Beauty, Extreme Mauve oraz Be Loud. Szminki mają bardzo dobre krycie i nie ścierają się przez wiele godzin, mimo jedzenia, picia i innych czynności. Kolory są bardzo żywe i naprawdę WOW. Jeśli szukacie szminki, która sprawi że będziecie miały piękne usta przez cały dzień, to zwróćcie na nie uwagę.
Zamówiłam także żelowy krem pod oczy z nowej linii Plant Spa z ekstraktem z alg. Żelowa konsystencja pod oczy bardzo mi ostatnio odpowiadała w wersji z kawiorem, dlatego myślę że i z tym kosmetykiem bardzo się polubimy. No i ten zapach - cudo! Myślę, że skuszę się może jeszcze na inny produkt z tej serii w przyszłości? Ostatni produkt z Avonu w tym miesiącu to silikonowe skarpetki do pielęgnacji stóp. Zaciekawił mnie ten gadżet i mam nadzieję, że dzięki niemu w końcu zadbam o swoje pięty zanim przyjdzie wiosna i nie będą już w tak fatalnym stanie.
W styczniu otrzymałam także kilka produktów do testowania od firm. I tak w ramach konkursu na fan page Bielendy wygrałam krem uniwersalny z witaminą C, o którym pisałam recenzję. Dostałam się także do testów antyperspirantów ADIDAS na platformie trnd. W przesyłce znalazły się dwa dezodoranty w wersji damskiej oraz męskiej. Jestem w trakcie testów, ale mogę zdradzić, że jak dotąd produkt Adidasa sprawdza się świetnie. O wiele lepiej niż produkty innych firm, o których pisałam przy okazji przeglądu antyperspirantów. Szykuję już powoli recenzję.
Jeśli chodzi o obiecane produkty do dekoracji wnętrz to spójrzcie jeszcze raz na zdjęcie tytułowe dzisiejszego wpisu. Znajdujące się na nim "drewniane" tło to nic innego jak okleina kupiona w Lidlu za zawrotną kwotę 7 złoty. Do tego dokupiłam też w Ikei drewniany talerz i metalową podkładkę pod doniczkę, które także możecie tutaj zobaczyć. Muszę przyznać, że wszystkie te produkty wyjątkowo uroczo prezentują się na zdjęciu, co o tym sądzicie?
I na tym kończy się mój styczniowy haul. Mimo postanowienia ograniczenia zakupów jednak trochę tego wyszło, ale bronię się tym, że większość to produkty tzw. pierwszej potrzeby, a zarazem szybkiego zużycia. Mam nadzieję, że spodobał się Wam dzisiejszy post i że ciepło przyjmiecie nową serię na blogu ;-) A jak tam Wasze szaleństwa zakupów w styczniu? Pochwalcie się koniecznie w komentarzach! <3
Całkiem fajny haul, te rzęsy wyglądają obłędnie :) Też postanowiłam ograniczyć kupowanie nowych rzeczy i tym sposobem kupiłam w styczniu tylko tusz do rzęs, no i oczywiście produkty pierwszej potrzeby (np. podpaski) ale ich nie liczę ;)
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że uda się nam wytrzymać na detoksie kosmetycznym jak najdłużej, a przynajmniej do czasu zużycia większości zapasów ;-)
UsuńKupiłaś mniej rzeczy ode mnie, naprawdę nie jest ich dużo, więc trzymamy się planu :) Wiesz, że rozmawiałyśmy o tej okleinie i ja ostatecznie o tym zapomniałam i nie kupiłam? A teraz żałuję, bo wygląda świetnie! I w ogóle zdjęcie nagłówkowe bardzo dobre, wszystko się świetnie ze sobą komponuje! :)
OdpowiedzUsuńW razie czego w kryzysowych miesiącach będziemy sumować swoje zakupy i dzielić na pół - wyjdzie mniej na osobę, co Ty na to? ;-) Powiem Ci, że z ta okleiną to był fuks bo przeczytałam o niej na grupie na FB i postanowiłam zajrzeć do Lidla - sama raczej bym jej nie zauważyła!
UsuńNiezłe łupy:) u mnie zdecydowanie mniej;)
OdpowiedzUsuńDopiera raczkuję w dziedzinie "mniej-kupowania" ;-))
UsuńWiele ciekawych nowości :) Żółty krem z Miya również właśnie używam i podoba mi się jego działanie. Mam również krem uniwersalny od Bielendy tylko, że wersję z aloesem. Już niedługo będzie jego recenzja u mnie na blogu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOoo świetnie, czekam na recenzję żeby porównać działanie kremów z Bielendy. A Miya jest świetna i cieszę się, że po nią sięgnęłam ;-)
UsuńWidzę mój ukochany płyn do demakijażu ever z Biodermy !
OdpowiedzUsuńMój też!!! Dla mnie mógłby lecieć z kranu zamiast wody! ;-)
UsuńJa jak na razie więcej nabywam ni zużywam. Kosmetykoholizm mnie dopadł. Oooo i widzę czego mi brakuje peeling do skóry głowy - musze kupić!
OdpowiedzUsuńOj znam tę fazę i dlatego póki co staram się jej przeciwdziałać - oby jak najdłużej bo te wszystkie szalone, niezbędne w życiu promocje nie pomagają w tym ;-) Peeling użyłam jak na razie RAZ i jest zachwyt!
UsuńMYIA mnie ogromnie ciekawi, ciagle mam zamiar cos kupic i zapominam :D
OdpowiedzUsuńJa tam Cię nie namawiam do zakupoholizmu, ale jakby Ci się skończył krem na dzień to wypróbuj bo będziesz zadowolona ;-)
UsuńNarobiłaś mi strasznej ochoty na to masło orzechowe, mniam! <3 Bardzo fajny wpis i oby takie pojawiały się częściej, bo to pewna odmienność od tych, które dominują w blogosferze :)
OdpowiedzUsuńMasło orzechowe pomaga mi przetrwać kryzysowe chwile głodu słodyczy :D Dziękuję za miłe słowa!
UsuńNiepozorne produkty do dekoracji a tyle mają zastosowan🤗 Fajne zakupy 😋
OdpowiedzUsuńO tak i wiele rzeczy wygląda dzięki nim jakoś tak "ładniej" ;-)
Usuńte rzęsy są sliczne, sama bym je kupiła
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że poradzę sobie z ich przyklejeniem ;D PS. poniżej wklejam link do aukcji ;-)
UsuńHoho, widzę, że trochę się tego nazbierało :)
OdpowiedzUsuńNo tak troszeczkę... ;-)))))
UsuńBardzo ciekawe nowości. Szczególnie antyperspiranty mnie zaciekawiły oraz rzęsy, które wyglądają świetnie.
OdpowiedzUsuńJak na razie przetestowałam antyperspirant i jestem zachwycona ;-) Rzęsy czekają na dostawę kleju... ;-)))
UsuńKremik MIYA Mango i peeling do skóry głowy mam i ja :D Jeszcze czekają na swoją kolej ;)
OdpowiedzUsuńObstawiam, że spodobają Ci się ;D A peeling zaczęłam używać i jestem bardzo zadowolona ;-)
UsuńSłyszałam wiele dobrego o tych kosmetykach Miya :)
OdpowiedzUsuńBuziaki:*
WWW.KARYN.PL
Dołączyłam do fanów Miya ;-) A przynajmniej wersja żółta bardzo mi odpowiada!
UsuńWłaśnie również mam przygotowane już zdjęcia jeżeli chodzi o haul ale szkoda, że gdy wracam z pracy to nie mam lepszego światła. Dlatego zastanawiam się nad zrobieniem go dopiero na sobotę. :D Więc jeżeli jesteś ciekawa to zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńA od siebie powiem, że bardzo podobają mi się te rzęsy. Można jakiegoś linka do zakupu? :D
Oo no to czekam na posta, sobota już jutro, oby wszystkie zdjęcia się udały! ;-)
UsuńA oto link do aukcji gdzie kupiłam rzęsy: https://www.aliexpress.com/item/1-Pair-Natural-Long-Fake-Eye-Lashes-Handmade-Thick-False-Eyelashes-Black-Cosmetic-Beauty-Makeup-Tools/32817785708.html?spm=a2g0s.9042311.0.0.CYr4Xo
Zdecydowanie polecam te kremy z MIya u mnie świetnie się sprawdzają i też często je kupuję :)
OdpowiedzUsuńJa mam jeszcze ochotę wielką na wersję granatową no i na esencje, ale muszę trochę pozużywać też innych kosmetyków ;-)
UsuńKuszą mnie te kremy od jakiegoś czasu , muszę wreszcie zakupić ;*
OdpowiedzUsuńTeż tak miałam, aż w końcu uległam pokusie i przepadłam ;D
UsuńTe rzęski fajnie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że na oku także... ;D
UsuńMam kremik Miya ale kokosowy i powiem jest bardzo wydajny . Aż zaczełam go używać też do stóp .I uwielbiam go :)
OdpowiedzUsuńJa swoją wersję mango używam też do szyi i dekoltu, tylko nigdy nie wiem czy to się tez liczy jako obszar "twarz" czy już jako "ciało"? :D
UsuńTen peeling do skóry głowy rokitnikowy bardzo lubię :) Też testuje ten krem z witaminą C z bielendy :)
OdpowiedzUsuńSuper! Daj znać, jak sprawdził się u Ciebie ;-)
Usuńuwielbiam to masło orzechowe ;-)
OdpowiedzUsuńJa chcę jeszcze spróbować ta drugą wersję z kawałkami orzeszków ;-)
UsuńUdane zakupy :) ten pedzelek rybka super wyglada
OdpowiedzUsuńRybka? To chyba nie ten post :D
Usuńwidzę moje ulubione produkty. Zapraszam do mnie https://shilla.pl/
OdpowiedzUsuń