środa, 5 lutego 2025

Denko styczeń 2025

Oto moje skromne styczniowe denko 2025. Sama jestem zaskoczona, że dodaje je już z początkiem miesiąca! Mam jednak zaległe denka od wakacji, więc coś za coś... ;-)

Wśród moich styczniowych zużyć znalazło się 11 kosmetyków i 2 próbki. Nie było tutaj bubli, raczej wszystko dobrze lub świetnie się u mnie sprawdziło. Oto szczegółowa lista:

- żel pod prysznic Anti Stress, Dove - kremowy, otulający żel o pięknym zapachu. Bardzo go polubiłam i chętnie będę wracać. To było moje drugie opakowanie. 

- mgiełka dla dzieci ułatwiająca rozczesywanie, Only Bio - mam puszące się włosy, które ciężko rozczesać i takie kosmetyki to u mnie "must have". Mgiełka miała miły zapach i dobrze spełniała swoją funkcję. To chyba pierwszy kosmetyk do włosów w sprayu, który zużyłam do ostatniej kropelki 

- BEAUTY.lab - tonik rozświetlający z kwasem glikolowym 5%, Miya - miałam z nim relację love-hate, bo wciąż bałam się używania kwasów jak było słonecznie, a zapominałam o nim zimą. W okresach, gdy używałam go regularnie zauważyłam, że rzeczywiście ładnie rozświetlał cerę i sprawiał, że była gładsza w dotyku i jędrniejsza. Pisałam o nim na blogu LINK 

- kremowy żel pod prysznic 2w1 Creamy Musk, Yope - ultra delikatny i kremowy, taki opatrunek dla skóry. Bardzo delikatnie mył skórę, nie pienił się, dawał długotrwałe ukojenie i komfort. Był na tyle delikatny, że używałam go także czasami do higieny intymnej. Mógłby być tylko o nieco ładniejszym zapachu - ten był OK, ale jakiś taki bez wyrazu. Myślę, że sprawdzę inne wersje zapachowe.

- nawilżający żel do mycia LAAB, AA - bardzo komfortowy i przyjemny, dobrze oczyszczał skórę bez jej podrażniania. Skóra była po nim przyjemnie gładka i miła w dotyku. Cała ta seria jak na razie super się u mnie sprawdziła.

- hydro esencja Fresh Juice, Bielenda - miała cudowny zapach cytrusków, za co najbardziej ją pokochałam. Używałam jak tonik, ale bez użycia wacików (na dłonie). Przyjemny kosmetyk, ale chyba już go nie ma w sprzedaży niestety.

- szampon zwiększający objętość Volume Boost, Langhaarmädchen - miał owocowy, przyjemny zapach i półprzeźroczystą, mlecznobiałą barwę. Moje włosy były po nim elastyczne i były ładnie odbite od nasady. O wszystkich wersjach szamponów tej marki, jakich używałam poczytacie tutaj LINK

- serum na przebarwienia BEAUTY.lab, Miya - miało dość rzadką, wodnista konsystencję. W mojej ocenie najsłabsze serum z testowanych przeze mnie tej marki ALE nie mam problemów z przebarwieniami skóry, a serum oceniałam głównie pod kątem działania nawilżającego. Pisałam o nim LINK 

- krem do rak i paznokci Bali Holiday, Hagi - jeśli dobrze pamiętam wygrałam go w konkursie na IG. Do końca nie mogłam przyzwyczaić się do jego zapachu, ciągle mi w nim coś nie grało. Ale działanie miał po prostu świetne i za to wielkie serduszko dla niego. Używałam na noc i rano moje dłonie były mięciutkie, mocno nawilżone i gładkie. Polecam bardzo!

- próbki kremów Pharmacersis Rosacea SPF 30 oraz Capilar Protect SPF50 - oba kremy miały leciutkie formuły i fajnie wchłaniały się w skórę. Zużyłam podczas wyjazdu w góry i byłam zadowolona. No i podoba mi się wysoka ochrona SPF!

- chusteczki oczyszczające 3w1, Isana - miały fajny zapach, dobrze oczyszczały i nie wysychały. Czego chcieć więcej? 

płyn micelarny do skóry wrażliwej, Garnier - tą ogromną, 700 ml butlę kupiłam kiedyś w Biedronce i to był zakup roku. Starczyła mi na bardzo długo, bo aż 6 miesięcy! Płyn dobrze domywa oczy z makijażu i przede wszystkim nie szczypie w oczy. Zresztą chyba nikomu nie trzeba już go przedstawiać ;-)


Mam nadzieję, że w kolejnych miesiącach naruszę zapasy maseczek, bo zdecydowanie mam ich sporo. No i pora zrobić porządne czystki wśród tuszy do rzęs. Jak tam Wasze styczniowe zużycia kosmetyczne? Dajcie znać w komentarzach. 

2 komentarze:

  1. Ładne denko, myślę, że zużywam podobną ilość produktów w miesiącu (na bloga dodaję co 2 msc denko). Z Twojego znam: serum Miya - bardzo fajne dla mnie, tonik Miya - nie dla mnie, bo łatwo podrażniał. Generalnie wolę sera niż toniki kwasowe. Płyn garnier - klasyk, esencję bielenda też miałam, ale dość dawno i dobrze nie pamiętam już :D W zapasach mam też żel dove ;)

    OdpowiedzUsuń

Witaj, chcesz skomentować? To super! Uwielbiam czytać Wasze komentarze ;-)

Copyright © Nostami blog , Blogger