poniedziałek, 3 grudnia 2018

#haul nie tylko kosmetyczny PAŹDZIERNIK oraz LISTOPAD 2018

Kolejny raz n-ty miesiąc przemknął mi z prędkością światła! Dlatego dzisiejszy haul znów będzie dwumiesięczny. Bez obaw jednak, tym razem powinno być nieco mniej, bo w październiku i listopadzie starałam się ograniczać swoje zakupy, zwłaszcza kosmetyczne. Jeśli jesteście ciekawi dawki nowości - zapraszam do dalszej części posta. 
Moje niewielkie zakupy z Avon to maseczki do twarzy w saszetkach, trzy mini kremy do rąk oraz kolczyki. Zamówiłam sobie wszystkie trzy wersje maseczek Naturals, czyli nawilżającą z aloesem i bawełną, oczyszczającą z zieloną herbatą i ogórkiem oraz odżywczą z zielonymi oliwkami. Wszystkie saszetki mają po 10 ml więc zdecydowanie wystarczą na więcej niż jedną aplikację. Kupiłam także trzy miniaturki kremów do rąk Care o pojemności 30 ml każdy. Jest tutaj nawilżający krem do rak z olejkiem kokosowym (różowy), odżywczy z gliceryną (niebieski) oraz zawierający mleczko pszczele krem do bardzo suchej skóry (żółty). Do zamówienia mogłam kupić srebrne kolczyki-wkręty Apart z delikatnymi kryształkami. Kosztowały mnie one 15 zł i był to program dla konsultantek w podzięce za sprzedaż z całego katalogu. 
Z kolejnego katalogu Avon zamówiłam już wyjątkowo skromnie - żel pod oczy Planet Spa z bardzo lubianej przez mnie linii z zieloną oliwką oraz żel pod prysznic Senses o zapachu... czekolady! Jednak, kto mnie zna wie, że żeli pod prysznic mam w zapasie na kolejny rok, więc ten drugi kosmetyk raczej poleci do kogoś w prezencie ;-) 
Słynna już edycja promocji -49% na produkty do makijażu w drogerii Rossman jak zawsze przyciągnęła tłumy. W październikowej edycji także i ja wzięłam udział, dodam przy tym że po raz pierwszy ;-) Mimo, że uwielbiam wszelkie kosmetyki, to akurat tych do makijażu miałam spore zapasy, dlatego ta promocja nigdy na mnie jakoś szczególnie silnie nie działała. Jednak było kilka produktów, które szczególnie mnie zainteresowały i tak oto skusiłam się na powyższą trójcę. Jest tutaj pomada do brwi Wibo w odcieniu Dark Brown, matowa pomadka z kredką Lovely w kolorze Pink Poison oraz czekoladka-bronzer Lovely w odcieniu medium. Pierwsze testy wypadły bardzo dobrze, myślę że za jakiś czas będę mogła zaprosić Was na recenzje.

A tłem do zdjęcia kosmetyków do makijażu jest... moja nowa czapka z House! Pierwsze chłodniejsze dni spowodowały, że zaraz zapchały mi się zatoki, więc w ramach "pocieszenia" oraz dbania o ocieplenie tej części ciała kupiłam sobie taką oto uroczą czapkę z uszami misia ;-) 
W październiku przygotowywałam dwie paczki urodzinowe dla koleżanek, które poznałam dzięki portalowi Dress Cloud. W ramach tego portalu piszemy recenzje-chmurki, którymi dzielimy się z innymi. Za chmurki otrzymujemy diamenciki, którymi następnie możemy licytować paczki kosmetyków zwane jako SWOP-y. O moim pierwszym SWOP-ie pisałam Wam TUTAJ, a o kolejnym w licowym haul'u. Jednak obok recenzji i licytowania kosmetyków na Dress Cloud nawiązują się naprawdę fajne przyjaźnie i do takich właśnie internetowych przyjaciółek przygotowywałam urodzinowe paczki. Solenizantkami były Lidka, autorka bloga Talarkowa Pisze oraz Magda - autorka bloga Takie Moje Oderwanie. Z tego co wiem dziewczynom paczuchy się spodobały! ;-)
Z Aliexpressu przyszedł do mnie taki oto piękny pędzel do nakładania maseczek. Zauważyłam go u jednej z użytkowniczek grupy na Facebooku i strasznie mi się on spodobał! Pędzel ma silikonową końcówkę i piękną rączkę z "kryształkami". Zamówiłam takie dwa i jeden już poleciał w paczce do jednej z solenizantek. 
Na Instagramie wygrałam w konkursie Nutka Fitokosmetyki. Możecie sobie wyobrazić, jak skakałam z radości kiedy odebrałam nagrodę - wielkie pudło, w którym znajdowały się cztery pełnowymiarowe kosmetyki tej firmy i w dodatku w czterech wersjach zapachowych! Testuję je sumiennie od połowy października, spodziewajcie się więc posta z recenzjami w najbliższym czasie. 
Przyznaję, że wraz z narzeczonym czasami ratujemy się napojami nie do końca zdrowymi. Te tutaj wersje Tigera znaleźliśmy w Lidlu i bardzo nas urzekły te "gamingowe" nadruki! 
Pod koniec października dostałam się do testowania kosmetyków w ramach Klubu Recenzentki na Wizaz.pl. Otrzymałam zestaw L'Oreal CICACREAM - krem na dzień, krem pod oczy oraz krem na noc. Pełną recenzję tych trzech produktów znajdziecie w TYM poście. 
Pierwszy raz herbatki z Muminkami Nordovist próbowałam dzięki prezentowi od Talarkowej. Tak mi posmakowały, że postanowiłam wypróbować też wersję Roiboos. Znajdują się tutaj herbatki (od lewej u góry): Ready to go - rooibos o smaku bananowym, Tangy trick - rooibos o smaku sernika, Mee too - rooibos o smaku truskawkowym oraz You'll see - rooibos o smaku ciasta czekoladowego. Czy ja muszę pisać, jak one cudownie smakują? Herbatki z Muminkami kupicie na stronie Stół z powyłamywanymi nogami.

Listopadowe ELLE można było zakupić z pomadkami marki VIANEK i to aż z dwoma sztukami! Oczywiście nie mogłam nie skorzystać z takiej okazji! Po testach z pomadką peelingującą jestem zachwycona tymi szminkami, czy teraz też tak będzie? Oczywiście moje tempo zużywania pomadek nie jest zbyt szybkie, dlatego myślę, że jedna z nich trafi do jakiejś zaprzyjaźnionej duszy ;-)
Zauważyłam, że powoli dobija dna mój kremik z MIYA. Dlatego gdy tylko usłyszałam, że w Hebe jest promocja na ta markę - nie wahałam się ani chwili. Tym razem zdobyłam w końcu moją upragnioną wersję Call Me Later, która mam zamiar używać jako krem na noc. Jednak nie otworzę go zanim nie skończę poprzedniej wersji różanej! bardzo, bardzo polubiłam kremy tej marki i lubię mieć zawsze przynajmniej jeden w zapasie. Uważam jednak, że ich standardowa cena jest trochę zbyt wysoka i dlatego tak "rzucam się" gdy są w promocji ;-)
Ten zestaw kolorowych soków Grand zauważyłam na początku listopada w Lidlu. Jeśli zastanawia Was, co ja tak często chodzę do tego sklepu, to jest to jedyny market w mojej najbliższej okolicy stąd bywam tam naprawdę często z racji zakupów spożywczych. Zrobiłam sobie jednodniową "dietę sokową" zgodnie z krokami jak na opakowaniach. Najbardziej zasmakował mi żółty sok na dzień dobry, był najbardziej owocowy i słodki ;-) Ciekawe było też "gazpacho", a najmniej smakował mi "zastrzyk energii". Ciężko powiedzieć po jednym dniu, czy soki dobrze na mnie zadziałały ale były bardzo przyjemnym urozmaiceniem menu. Jednak cena 15 zł za zestaw jest dla mnie trochę zbyt wysoka, aby zrobić sobie dłuższą "kurację" (poza tym był to produkt sezonowy, bo już go nie ma na półkach). 
Niedawno dostałam się do testowania serum powiększającego usta Pharmatheiss Klubu Ekspertek Ofeminin. Po raz pierwszy testuję coś z tym portalem i strasznie mnie rozczuliła paczka zapakowana w ozdobną torebkę i z naklejkami w środku. Samo serum ma fajne działanie i wcale nie mrowi ust, czego się obawiałam. Więcej niebawem w recenzji na blogu. 
Również w ostatnim czasie zgłosiłam się wraz z koleżanką do testowania podpasek Femina, które otrzymałyśmy razem z dyskretnym etui do przechowywania. Strasznie lubię takie akcje, gdzie możemy zgłosić się razem i dzielić testowanymi produktami! 
Boże Narodzenie nadchodzi wielkimi krokami, a jednym ze sklepów który chyba najwcześniej rozpoczął sprzedaż świątecznych gadżetów jest KIK. To właśnie tutaj kupiłam niewielkie pudełeczko z pingwinkiem z myślą o zapakowaniu do niego karty prezentowej. Uważam, że karty prezentowe są fajnym pomysłem, bo obdarowany może wykorzystać taki bon na to, co najbardziej mu się przyda. Zawsze jednak jest kłopot z zapakowaniem takiego prezentu. To pudełeczko wydało mi się bardzo fajnym pomysłem! 
W listopadzie miałam imieniny, których niby nie obchodzę, ale tak trochę obchodzę - czyli prezenty przyjmuję! ;-) Dostałam naprawdę super podarunki, z których ogromnie sie cieszę. Jest wśród nich książka "Sekrety urody babuszki - słowiański elementarz pielęgnacji" zawierający przepisy na kosmetyki przygotowane własnoręcznie w domu. Jestem zachwycona wskazówkami, jakie tu znalazłam i mam zamiar przetestować kilka porad tutaj zawartych! 
Mój drugi imieninowy prezent to kalendarz adwentowy Make Up Revolution, który będzie mi umilał oczekiwanie na święta. Pierwszy raz w życiu mam kalendarz adwentowy z kosmetykami i strasznie się tym jaram. W kalendarzu MUR znajduje się aż 25 pełnowymiarowych produktów do makijażu! Zgodnie z opisem znajduje się tutaj 6 szminek, dwa pieczone rozświetlacze, 1 balsam przeciw świeceniu (baza?), 4 pędzle w wersji travel (!!!), dwa prasowane rozświetlacze, 2 błyszczyki, 1 wypiekany bronzer, 1 baza pod cienie do powiek, 1 mini paletka cieni, 2 rozświetlacze w kremie, lusterko, 1 rozświetlacz w płynie oraz jedna normalnej wielkości paletka do makijażu! Na moim Instagramie na instastories będę się starała wrzucać codziennie zdjęcie niespodzianki, którą wyjęłam. A na koniec przygotuję post zbiorczy z wszystkimi kosmetykami z kalendarza. Tegoroczne oczekiwanie na święta będzie strasznie fajne (już jest)! I to by było na tyle jeśli chodzi o moje nowości nie tylko kosmetyczne października i listopada. Mam nadzieję, że udało się Wam dotrwać do końca! Z okazji Black Friday zamówiłam kilka rzeczy na AliExpressie, ale tak poza tym udało mi się wytrwać i nie popadać w szał zakupowy ;-) A wy poszalałyście w minionych miesiącach z zakupami? Co nowego u Was przybyło? Pochwalcie się w komentarzach! A może coś z moich zakupów szczególnie się Wam spodobało? Dajcie znać! 

8 komentarzy:

  1. Te mini kremy do rąk są urocze :) żel pod prysznic o zapachu czekolady musi być boski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Główną zaletą minikremów jest to, że są MINI ;-)

      Usuń
  2. Oczywiście, że prezent się spodobał! Najbardziej zazdroszczę Ci kalendarza adwentowego, ja kolejny rok nie mam żadnego i obiecuję sobie, że za rok, za rok... :) Gratuluję dostania się do testowań, widzę, że ostatnio pod tym względem miałaś dobry czas i oby tak dłużej! Cieszę się też,że coraz lepiej wychodzi Ci niekupowanie, bo często o tym rozmawiamy, a potem różnie wychodzi ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj właśnie! To jest ten problem, że CHCĘ pozbyć się tych gigantycznych zapasów, ale później pojawia się jakaś powalająca nowość... albo super promocja.. no i wiadomo jak to jest! Chociaż patrząc własnie na te wszystkie testowania, to pomimo braku zakupów to tych kosmetyków jednak trochę i tak przybyło. No i kalendarz adwentowy - przecież to jakby kupić 25 kosmetyków prawie! (dobrze że to był prezent dla mnie xD).

      Usuń
  3. Ja ostatnio nie mogę się połapać w mojej rzeczywistości. Czas leci jak szalony i nie ma sposobu na zatrzymanie go chociażby na chwilę. Trzeba się przynajmniej zaopatrywać w pyszne herbatki z Muminkami i wygospodarowywać chociażby chwilę na relaks z książką czy serialem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, z tym czasem jest jakoś tak, że o tej porze roku strasznie przyśpiesza i nic się nie zdąży zrobić! Ale jesień i zima to tez czas herbatek, więc może to tak na osłodę? ;-)

      Usuń
  4. Trochę tych nowości się uzbierało. Herbatkę z Muminkami z chęcią bym wypiła :)

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie trochę nowości jest, właśnie o nich napisałam. :) Skusiłam się na zestawy świąteczne w Sephorze. :)

    OdpowiedzUsuń

Witaj, chcesz skomentować? To super! Uwielbiam czytać Wasze komentarze ;-)

Copyright © Nostami blog , Blogger