niedziela, 26 grudnia 2021

Recenzja: normalizujące kosmetyki Seboom Face Boom Bielenda

 Jako posiadaczka cery mieszanej z tłustą strefą T muszę lubić się z kosmetykami o działaniu oczyszczającym. Zwłaszcza że okresowo moja skóra nadprodukuje sebum, co jest trudne w pielęgnacji. Trio kosmetyków z dzisiejszej recenzji to część linii Seboom marki Face Boom z Bielendy. Jak sprawdził się u mnie tonik, krem na noc i lotion z tej linii? O tym w dalszej części wpisu, zapraszam. 

Marka Bielenda należy chyba do jednej z najbardziej ekspansywnych w Polsce. Każdego miesiąca wypuszczają oni naprawdę sporo ciekawych nowości i zazwyczaj wszystkie kuszą ogromnie. Ponieważ moja skóra jest ostatnio dość kapryśna, postanowiłam wykorzystać okazję i sprawdzić kilka kosmetyków z jednej z najnowszych linii Bielenda - Face Boom. Mowa o serii Seboom, której kosmetyki mają wspomóc w walce z problemami tłustej skóry, jak rozszerzone pory, niedoskonałości i zanieczyszczenia. Na początek kupiłam sobie punktowy lotion oraz mikrozłuszczający krem na noc, a dzień później skusiłam się w Rossmanie także na tonik w żelu. 

Normalizujący tonik w żelu Seboom Face Boom

Jest nieco bardziej gęsty niż tradycyjne toniki, ale nie nazwałabym go "żelem". W każdym razie porównując jego konsystencję do toniku w żelu Uzdrovisco (innych tego typu produktów nie znam), to ten drugi jest bardziej gęsty. Przez to tonik Seboom nieco trudniej aplikować na skórę palcami, ale bez przesady nie jest to zdecydowanie żadna wada! Tonik jest przeźroczysty i ma przyjemny, orzeźwiający zapach identyczny dla wszystkich kosmetyków tej serii. Według informacji producenta aż 98% składników jest pochodzenia naturalnego, a w składzie znajdziemy prebiotyki, probiotyki, ekstrakt z trawy cytrynowej, niacynamid, kombuchę, wodę cytrynową, betainę oraz kwas hialuronowy. Takie zestawienie ma zapewnić działanie tonizujące i odświeżające, a zarazem zadbać o mikrobiom skóry. Zdecydowanie muszę potwierdzić, że tonik pozytywnie zaskoczył mnie swoim działaniem. Spodziewałam się wysuszającego produktu opartego na kwasie salicylowym, jak to zazwyczaj w seriach do cery tłustej. A tu zupełnie inaczej! Tonik dobrze oczyszcza i odświeża skórę, ale pozostawia ją nawilżoną i uspokojoną. Przy regularnym stosowaniu zauważyłam, że produkcja sebum unormowała się, a skóra mniej się przetłuszcza. 

Skład: Aqua (Water),  Propanediol, Polyglyceryl-6 Caprylate, Betaine, Niacinamide, Saccharomyces/Xylinum/Black Tea Ferment, Camellia Sinensis Leaf Water, Citrus Limon (Lemon) Fruit Water, Cymbopogon Citratus (Lemon Grass) Extract, Alpha-glucan Oligosaccharide, Polymnia Sonchifolia Root Juice, Lactobacillus, Hydrolyzed Glycosaminoglycans, Hyaluronic Acid, Proline, Glycerin, Maltodextrin, Polyacrylate Crosspolymer-6, Raspberry Ketone, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Benzyl Alcohol, Parfum (Fragrance), Hexyl Cinnamal, Linalool, Limonene.

Mikrozłuszczający krem na noc Seboom Face Boom

Jeśli czytacie już mojego bloga jakiś czas, to wiecie że jednym z moich ulubionych kremów na noc jest mikrozłuszczający na noc marki Ziaja. Nic zatem zaskakującego, że chciałam sprawdzić podobną wersję także z linii Seboom. W zielonkawej tubce znajduje się krem, który dzięki zawartości kwasów wspomaga oczyszczanie zaskórników i zmniejszanie porów. W składzie znajduje się m.in. kwas kaprilowo-salicylowy, kwas migdałowy, kwas szikimowy, kwas laktobinowy oraz skwalan. Bardzo ważne jest, aby pamiętać o ochronie przeciwsłonecznej podczas używania kosmetyków z kwasami! Nie jest to także krem do stosowania na co dzień, a raczej 2-3 razy w tygodniu lub w kuracji trzy-czterodniowej, po której powinna nastąpić minimum tygodniowa przerwa. Trzeba pamiętać, że kremy mikrozłuszczające oparte na działaniu kwasów dają fajny efekt oczyszczonej, gładszej i mniej świecącej się skóry, ale nie można ich nadużywać. Decydując się na ten kosmetyk musimy mieć inny krem na noc do stosowania zamiennie. Efekt który zauważyłam najszybciej podczas stosowania kremu Seboom to mniej widoczne pory i zdecydowanie mniej zaskórników. Moja skóra ma też ładniejszy koloryt i połysk. 

Skład: Aqua (Water), Isoamyl Laurate, Propanediol, Sodium Lactate, Coco Caprylate/Caprate, Glyceryl Stearate, Polyglyceryl-6 Stearate, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Squalane, C10-18 Triglycerides, Mandelic Acid, Lactobionic Acid, Shikimic Acid, Capryloyl Salicylic Acid, Polyglyceryl-6 Behenate, Tocopherol, Beta-Sitosterol, Squalene, Ascorbyl Palmitate, Glycine Soja (Soybean) Oil, Sodium Stearoyl Glutamate, Xanthan Gum, Raspberry Ketone, Parfum (Fragrance), Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, Citronellol.

Punktowy lotion na niedoskonałości Seboom Face Boom

Ten kosmetyk zaintrygował mnie najmocniej i to od niego zaczęła się moje przygoda z tą serią. Lotion zamknięty jest w szklanej buteleczce, w której wyraźnie widzimy dwie odrębne warstwy - przeźroczystą i zielonkawą. W pierwszym odruchu każdy chce wstrząsnąć butelką i je zmieszać - a jest to właśnie niewskazane! Na szczęście w porę przeczytałam sposób użycia i powstrzymałam się przed tym działaniem ;-) Patyczek kosmetyczny zanurzamy w lotionie tak, aby pokrył się zieloną masą i punktowo nakładamy na wypryski na noc. Rano zmywamy twarz i zazwyczaj po wczorajszej niedoskonałości nie ma już śladu, lub jest ona znacznie zmniejszona. To co mnie ujęło w tym produkcie, to że natychmiastowo po nałożeniu uśmierza ból, co jest moją zmorą przy wypryskach skórnych. Spodobał mi się także kojący zapach olejku z drzewa herbacianego, który znajdziemy w składzie obok tlenku cynku i kwasu salicylowego. Zdecydowanie jednak nie jest to wygodny kosmetyk do zabierania ze sobą np. w podróż z uwagi właśnie na tą buteleczkę, która musi chwilę postać zanim warstwy się rozdzielą. Lotion pozostawia na skórze zielonkawe zabarwienie, ale nie odkryłam na poszewce poduszki żadnych plam z tego powodu. Zmywa się bardzo dobrze zwykłą wodą. Podoba mi się jego krótki skład. 

Skład: Aqua (Water), Propanediol, Zinc Oxide, Isopropyl Alcohol, Salicylic Acid, Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf Oil, CI 77288.

Linia Seboom Face Boom to obecnie aż dziesięć kosmetyków, które mają za zadanie normalizować produkcję sebum i pomagać w walce z rozszerzonymi porami i niedoskonałościami. Używałam jak dotąd jedynie opisanych powyżej: toniku w żelu do codziennej pielęgnacji oraz kremu mikrozłuszczającego na noc i punktowego lotionu na niedoskonałości. Krem na noc stosuję co kilka dni, a punktowy lotion zazwyczaj co wieczór na pojawiające się wypryski. Według informacji producenta wszystkie kosmetyki tej serii są w większości pochodzenia naturalnego oraz nie zawierają SLS, PEG, parabenów i olei mineralnych. Są pakowane w opakowania wykonane z materiałów recyklingowych, a ich formuły są wegańskie. Nie są testowane na zwierzętach i posiadają certyfikat peta. Jestem zadowolona z działania każdego z opisanych dzisiaj produków i widzę znaczną poprawę w funkcjonowaniu mojej skóry. Mimo, że przy mieszanej cerze mam też obszary z suchą cerą kosmetyki nie powodują jej wysuszania ani podrażnienia. Z tej samej serii zainteresowało mnie jeszcze serum z kryjącym pigmentem. Znacie kosmetyki linii Seboom marki Face Boom Bielenda?  Jakie macie z nimi doświadczenia? 

9 komentarzy:

  1. Ja mam maseczkę z tej serii i sprawdza się świetnie, serum z pigmentem też mnie ciekawi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maseczka też mnie ciekawi, ale nie przy tej ilości maseczek jakie mam :D zdecydowanie muszę pozużywać zapasów!

      Usuń
  2. Nie znam tej serii ale się do niej przymierzam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli miewasz takie problemy jak ja ze skórą, to powinnaś być zadowolona ;-)

      Usuń
  3. Ciekawi mnie ta seria, ale Twoje kosmetyki nie koniecznie akurat, bo
    a. toniki wolę nawilżające
    b. krem jest za mało uniwersalny
    c. punktowych produktów już nie stosuję :D
    No nie dogodzisz :P Ale maskę na pewno kupię! Kusi mnie też płyn, serum czy peeling kwasowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten tonik zdecydowanie jest mocno nawilżający i nie wysusza ;-) Krem rzeczywiście raczej "specjalistyczny" no i dla każdej skóry co innego potrzebne ;-))

      Usuń
  4. Kurcze nie miałam pojęcia że Body Boom to marka Bielendy... już chciałam napisać, że skopiowali opakowania, a tu taka niespodzianka. Body Boom uwielbiam, więc i na Face Boom czas się skusić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Koniecznie muszę się zaopatrzyć w ten lotion na niedoskonałości, bo od dwóch lat sięgam po podobny produkt (tylko w żelu) z Origins, a przecież Bielenda wychodzi nieporównywalnie taniej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja na razie mam tylko to serum zielone ktore na twarzy zmienia się w beż i wyrównuje kolor.

    OdpowiedzUsuń

Witaj, chcesz skomentować? To super! Uwielbiam czytać Wasze komentarze ;-)

Copyright © Nostami blog , Blogger