niedziela, 23 września 2018

Mania maseczkowania 5

Ostatnio bardzo popularne stały się kosmetyki zawierające w swoim składzie jak najwięcej składników pochodzenia naturalnego. Ja w swojej pielęgnacji korzystam z dobrodziejstw zarówno kosmetyków drogeryjnych, czy aptecznych, jak i tych bardziej naturalnych. Produkty polskiej firmy Sylveco interesowały mnie już od jakiegoś czasu, a w dzisiejszym przeglądzie przedstawię Wam ich maseczki z serii Vianek.
Firmę Sylveco, czyli polskiego producenta kosmetyków naturalnych nie trzeba już chyba nikomu przedstawiać. Od wielu lat ich produkty cieszą się niesłabnącą popularnością wśród coraz to nowych rzeszy zadowolonych klientek. Ja jakoś do tej pory nie ulegałam temu fenomenowi. Być może dlatego, że kosmetyki tej marki nie wszędzie są dostępne, a może nie dostatecznie dokładnie się rozglądałam? Na marcowym Blog Beauty Day, o którym pisałam w tej RELACJI miałam możliwość powąchania i po dotykania wszystkich produktów Sylveco i już wtedy zaskoczyły mnie te kolory i zapachy. Po targach dostałam w prezencie do przetestowania jedną z maseczek, a po jakimś czasie okazało się, że mam w swoich zapasach także dwie inne z tej serii. I tak oto postanowiłam je wszystkie w końcu porządnie przetestować i przedstawić Wam, jak się u mnie sprawdziły. 
Jako pierwszą wypróbowałam maseczkę wzmacniającą VIANEK (fioletową) przeznaczoną do cery naczynkowej. Dzięki zawartości czerwonej glinki i oleju sezamowego stopniowo uspokaja ona rozszerzone naczynka i sprawia, że zaczerwienienia stają się mniej widoczne, a cera zdecydowanie jaśniejsza. Oczywiście to przy regularnym stosowaniu dwa razy w tygodniu przez jakiś czas. Ja użyłam maseczki dwa razy, więc mogę jedynie podzielić się "pierwszymi wrażeniami" z jej stosowania. Maseczka ma postać kremowej pasty, która bardzo przyjemnie i bezproblemowo nakłada się na skórę twarzy. Pasta ma kolor pomarańczowy i przyznaję, że to pierwsza maseczka w takim kolorze, której użyłam. Zapach jest specyficzny i mi osobiście nie przypadł zbytnio do gustu. Kojarzy mi się on trochę z zapachem oleju, albo tytoniu. Na szczęście nie jest on bardzo intensywny i da się go znieść. 
Maseczkę pozostawiłam na skórze około 10 min. po czym zmyłam przy pomocy gąbeczki konjac, bo samą wodą było trochę ciężko. Niestety coś w tej maseczce nie spodobało się mojej skórze, bo już podczas zmywania zaczęła mnie delikatnie piec i dopiero po naprawdę porządnym zmyciu skóry i przetarciu hydrolatem to pieczenie się zmniejszyło. Maseczki wystarczyło mi na drugie użycie, które zrobiłam kilka dni później. Tutaj już nic mnie nie podrażniło, jednak zapach był dla mnie dość męczący. Po zmyciu maseczki na skórze pozostał dość tłusty film. Być może ta maseczka nie sprawdziła się u mnie, bo nie mam większego problemu z rozszerzonymi naczynkami.
Normalizująca maseczka do twarzy VIANEK (zielona) to propozycja dla posiadaczek cery tłustej i mieszanej. Maseczka zawiera zieloną glinkę i aktywny węgiel, który reguluje proces wydzielania sebum i ma działanie detoksykujące i oczyszczające. Opakowanie wystarcza na dwie porządne aplikacje maseczki. Ja swoją używałam w odstępie kilku dni. Kosmetyk ma konsystencję aksamitnej pasty o lekko zielonej barwie (choć na zdjęciu po lekkim przeschnięciu wygląda jakby była szara). 
Zapach jest ziołowy i nie tak intensywny, jak opisywanej przez mnie wersji do cery naczynkowej. Po aplikacji na oczyszczoną skórę twarzy odczekałam 15 min. Maseczkę bez żadnego problemu zmyłam ciepłą wodą, nawet w miejscach gdzie była jej grubsza warstwa. Po umyciu twarzy wyczuwałam delikatny filtr, ale po chwili wchłonął się on. Skóra była dobrze oczyszczona i zmatowiona, a co najważniejsze - uspokojona. 
Ostatnią z maseczek VIANEK jaką testowałam była łagodząca maseczka do cery podrażnionej z białą glinką i olejem kokosowym (różowa). Ta maseczka obok wymienionych już składników zawierała także kaolin, bogaty w związki mineralne. Kaolin jest znany z tego, że świetnie zbiera sebum ze skóry, a także ją odżywia. Przyznaję, że czytając skład spodziewałam się mocno kokosowego zapachu, ale maska ta jest prawie bezwonna. Opakowanie wystarczyło mi na dwie aplikacje, chociaż ta druga była znacznie mniej obfita. Maseczka łagodząca miała bardzo przyjemną w aplikacji konsystencję i biały kolor. Aplikowałam ją zarówno na skórę twarzy, jak i na usta. Podczas wysychania maseczka ładnie wsiąknęła w skórę i zmieniła kolor na lekko szarawy. 
Po około 15 min zmyłam ją bez problemu ciepłą wodą. Już podczas zmywania wyczuwałam na skórze film ochronny i początkowo martwiłam się, że będzie mnie denerwował. Jednak po delikatnym osuszeniu twarzy ręcznikiem przestało mi to przeszkadzać, a nawet odwrotnie - czułam się jakbym nałożyła fajny, odżywczy krem. Efekt na skórze zaskoczył mnie ogromnie! Moja skóra dawno już nie wyglądała tak pięknie. Była zmatowiona i o wyrównanym, ładnym kolorycie. W dotyku milusia, no po prostu cudo! Widać składniki tej maseczki bardzo spodobały się mojej skórze <3 

Wszystkie maseczki z tej serii zamknięte są w saszetkach po około 10 g kosmetyku. Szkoda, że nie ma ich dostępnych w większym opakowaniu, bo po otwarciu saszetki trzeba dość szybko zużyć pozostałość, aby maseczka nie straciła swoich właściwości, ani nie wyschła. W serii jest jeszcze maseczka ujędrniająca na bazie ekstraktu z owoców truskawek. Jestem jej bardzo ciekawa (i jej zapachu!), dlatego chętnie po nią sięgnę w przyszłości. 
Podsumowując przetestowane przez mnie maseczki z serii Vianek firmy Sylveco to najbardziej zachwyciła mnie wersja różowa, łagodząca z białą glinką i olejem kokosowym. Bardzo pozytywnie wspominam też zieloną maseczkę normalizującą i także i po nią z pewnością sięgnę w przyszłości. Do wersji wzmacniającej do cery naczynkowej raczej nie wrócę. Nie spodobał mi się jej zapach, a moja skóra zareagowała na jakiś jej składnik podrażnieniem. No i teraz koniecznie muszę wypróbować tą czwartą wersję! Znacie maseczki Vianek? Która stała się waszym faworytem? Dajcie koniecznie znać w komentarzach ;-) A na zdjęciu jedna a przepięknych, polskich łąk w woj. lubuskim - takie wakacyjne wspomnienia. 

16 komentarzy:

  1. Sama niedawno kupiłam tą zieloną i to będzie mój pierwszy raz z maskami tej firmy :) Cieszę się wiec, że ta okazała się całkiem fajna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Zwłaszcza w te dni, kiedy skóra przetłuszcza się potrójnie okazała się ja bardzo uspokoić i oczyścić ;-)

      Usuń
  2. Mam jedną maseczkę w zapasach i już nie mogę się doczekać testów. Mam nadzieję, że nie spowoduje u mnie podrażnień. Mam nadzieję, że marka wypuści również maski w tubce - są dużo wygodniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie! Maseczki w saszetkach są fajne na wyjazd, lub na wypróbowanie produktu ale na co dzień o wiele wygodniej korzysta się z tubki, czy słoiczka. No i poza tym ekologia....

      Usuń
  3. Używałam wszystkich czterech i najmilej wspominam fioletową, która u Ciebie jak widzę się nie sprawdziła :( Kolejną, która wywarła na mnie dobre wrażenie, była zielona, za to różowa i czerwona wersja jak dla mnie dość przeciętne. Ale jak widać, każda skóra potrzebuje czegoś innego i dlatego też na rynku kosmetycznym panuje taka różnorodność :D A co do samej marki, rzeczywiście, ostatnio stała się bardzo popularna wraz ze wzrostem "mody" na naturalną pielęgnację. Super, że nasze polskie marki są w natarciu i szturmem wręcz zdobywają rynek kosmetyczny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez cieszę się na ten "wysyp" polskich marek i kosmetyków naturalnych. Dziś udało mi się przypadkiem kupić ostatnią z serii, więc będę miała fajne porównanie ;-)

      Usuń
  4. Miałam okazję poznać je wszystkie ale niczym zbytnim mnie nie zachwyciły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać każda skóra ma swoje potrzeby i co innego jej się podoba i zachwyca ;-)

      Usuń
  5. miałam je :D ale na moją skórę działały neutralnie. Zadnej poprawy, ale tez nie pogorszyły nic :)
    http://czynnikipierwsze.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja także bardzo lubię maseczki i nie muszą być tylko naturalne. Tą markę znam, maseczki także. Najlepiej sprawdza się u mnie normalizująca.

    OdpowiedzUsuń

Witaj, chcesz skomentować? To super! Uwielbiam czytać Wasze komentarze ;-)

Copyright © Nostami blog , Blogger