Wiem, jak lubicie posty zakupowe. Dlatego dziś przy tak pięknym i słonecznym poniedziałku zapraszam Was na wpis dotyczący nowości nie tylko kosmetycznych, które pojawiły się u mnie w minionym miesiącu. Czy po ogromnych urodzinowych pakach z maja znalazłam coś jeszcze, czego mi brakowało? Przekonajcie się sami!
Tym razem mój zakupowy wpis rozpocznę od promocji w Rossmanie na produkty do nóg, do której podeszłam bardzo praktycznie kupując same produkty szybko zużywalne czyli maszynki do golenia. Zawsze cierpię na brak ostrej maszynki, gdy jestem w potrzebie. Myślę, że teraz już ten problem zostanie pożegnany na dłuższy czas :D Wszystkie kupione przez mnie maszynki są dla mnie kompletną nowością. Większość z nich posiada potrójne ostrza. Oczywiście kupując je zwracałam uwagę, aby były zbliżone do siebie cenowo - tylko w tej sytuacji promocja 2 + 2 tak naprawdę się opłaca. Do maszynek dobrałam trochę maseczek, ale bez obaw - wszystkie z myślą o dołożeniu do przesyłek urodzinowych.
Na przełomie maja i czerwca byłam na wycieczce w Budapeszcie. Poza zwiedzaniem tego pięknego miasta nie mogłam odpuścić sobie wizyty (i to nie jednej!) w drogeriach DM skąd przywiozłam spore zapasy kosmetyków firmy Balea. Część z nich powędrowała m. in. do Talarkowej, ale większość jednak została u mnie. Bardzo zaciekawiły mnie szampony i odzywki o zapachu kokosa w małym opakowaniu - akurat na wakacje. Żel pod prysznic "After sun" okazał się moim "must have" przy ponad 30 stopniowych upałach na miejscu. Zresztą tak samo jak żel aloesowy (a jednak nie umywa się do żelu Holika Holika!). Wzięłam też trochę rzeczy w myślą o prezentach, no i maseczki - w tym też męską. Myślicie, że namówię mojego mena na testowanie? ;-)
W Lidlu odkryłam karton "wyprzedaż", gdzie spod mąki orkiszowej wygrzebałam maskę oczyszczającą Urban Skin od Nivea oraz krem na noc z tej serii i to w cenie 6,50 za sztukę! Kupiłam także balsam do ust jagodowy sówkę - wszystko to z myślą o przyszłych prezentach, no chyba że zostawię jednak sobie bo produkty Nivea sprawdzają się u mnie świetnie. Przy okazji już niebawem zapraszam Was na recenzję własnie tej maski oraz jej nawilżającej siostry.
Ponieważ pokończyło mi się kilku moich ulubieńców z Ziaja czym prędzej udałam się uzupełnić zapasy. Mowa oczywiście o punktowym reduktorze trądziku oraz o mgiełkach odświeżających. Jedna z nich trafiła już w prezencie do koleżanki. Postanowiłam także wypróbować nieznaną mi dotąd maseczkę z linii liście zielonej oliwki, a przy okazji wzięłam maskę dla mojego ukochanego.
Czerwcowe nowości kosmetyczne zdominowały dwa zamówienia z Oriflame - jedno dość duże, w którym znalazło się sporo nowinek. Skorzystałam z możliwości zakupu zestawu z okazji urodzin oraz dodatkowego zestawu wyprzedażowego. W prezencie od firmy otrzymałam też wodę perfumowaną Wonder Flower. Bardzo mnie kusi jej zapach, ale nie chcę jej jeszcze otwierać, bo sporo mam pootwieranych zapachów. Nie ma już tutaj na zdjęciu kilku kosmetyków, które zdążyły powędrować do znajomych (uff!), za to ogromnie jestem ciekawa gąbki konjac z Oriflame. Jak dotąd najlepiej sprawdziła mi się wersja od Avonu - kompletnie nic się z nią nie dzieje od ponad roku!
Kolejne zamówienie z Oriflame było już duużo skromniejsze - nie musiałam zwracać uwagi na ilość punktów z katalogu. Wzięłam więc same produkty, które mają szansę zostać zużyte. Najważniejszą jednak częścią tego zamówienia był mój wymarzony blender - nagroda za program dla nowych konsultantek Oriflame.
Ten blender to jest istny cud - miód! Można w nim przygotować soki wyciskane z cytrusów, można też zblendować owoce na koktajl czy smoothie. I to bezpośrednio do wąskiej butelki, która możemy zabrać ze sobą w drogę!
Obsługa tego urządzenia jest banalnie prosta. W dodatku blender podczas pracy nie hałasuje jak niektóre tego typu urządzenia. Ja jestem nim totalnie zachwycona, a koktajle z nim przygotowane są po prostu przepyszne!
Jeśli już jesteśmy przy jedzeniu, to w Carrefourze natknęłam się na limitowane Knoppersy o smaku kokosowym. Co bardziej zaskakujące - chwilę wcześniej widziałam je na pólkach w Budapeszcie z napisami w języku polskim! Przy okazji dokupiłam też trochę poszewek na jaśki w bardziej letnich kolorach.
Pozostając w temacie jedzenia, to zainspirowana pozytywnymi opiniami m.in. Kasi Bigos spróbowałam Soczotto, czyli soczewicy z warzywami z firmy Inna Bajka. Jest to danie typu instant, czyli zalewamy gorącą wodą i po chwili mamy gotowy posiłek. Niestety ja chyba nie mogę przemóc się do takiego jedzenia i zwyczajnie mi takie jednorazowce nie smakują. Wolę warzywa gotowane w garnku ;-)
W czerwcu dostałam się do kampanii Cydru Lubelskiego na platrofmie trnd. Pierwszy raz miałam okazję spróbować niefiltrowanego cydru z tej firmy. Zamknięty w ładnie zdobionej, wygodnej butelce z otwarciem typu twist-off napój ten bardzo nam w domu posmakował i pewnie chętnie sięgniemy po niego w przyszłości.
Wracając do kosmetyków, do przyszło do mnie zamówienie z ebay. Tym razem jest to sztyft do opalania SPF 50+ PA++++ z firmy Tony Moly w opakowaniu słodkiego Takopore. Sztyft jest malutki, ale z drugiej strony używamy go jedynie na miejsca wymagające dodatkowej i szczególnej ochrony, jak znamiona, usta, czubek nosa itp. Więcej o nim napiszę pewnie niebawem, bo nieco dłuższym testowaniu.
Upały dają popalić moim włosom, a każdy kolejny szampon okazuje się dla nich niewypałem. Dlatego skusiłam się na oczyszczający szampon Herbal Essences o zapachu truskawek i mięty. Zapach jest bardzo nietypowy, dodatkowo dzięki obecności mięty kosmetyk ten przyjemnie chłodzi skórę głowy. Dlatego myślę, że muszę go zużyć latem, bo nie wyobrażam sobie tego uczucia zimą ;-)
Ostatnio głośno wszędzie o nowych, bąblujących maskach z firmy AA. Wzięłam dla siebie wersję nawilżającą i bardzo jestem ich ciekawa. Używałyście już ich?
Kolejny szampon wołał do mnie z półki z Lidlu. Widzicie to opakowanie?! Szampon Schauma Tropicam z limitowanej kolekcji fruity freshness przepysznie pachnie owocowo, a kolor ma taki jak jego butelka. Szkoda tylko, że zapach nie utrzymuje się na włosach zbyt długo, a sam szampon nieco plącze mi włosy, więc muszę po nim używać maski.
Moje zamówienie z Avonu tym razem bardzo skromne - nowy żel pod prysznic (tak tak ten kolor na mnie zawsze działa!) o zapachu mango oraz woda różana i maseczka nawilżająca także z tej serii.
I żeby nie było, że tak w tym czerwcu same kosmetyki, to skusiłam się na dwa ubrania w bonprix. I to po raz pierwszy w życiu! Spodobała mi się sukienka typu "worek z kieszeniami" w pięknym kolorze fuksjowym, idealna teraz na ciepłe dni. Mogłaby co prawda być z nieco grubszego materiału, ale i tak jestem z niej bardzo zadowolona. Jest szalenie wygodna i jeszcze te kieszenie w których można się schować! Zamówiłam także bluzkę z przedłużanym przodem także w kolorze różowo-fuksjowym, choć jak widać po zdjęciach oba te kolory nieco się od siebie różnią. Z bluzki jestem zadowolona bardzo i ogólnie myślę, że jak na pierwsze zakupy przez internet w bonprix to nawet mi się udało. Trafiłam z rozmiarami głównie też dzięki komentarzom kupującym, za które jestem ich bardzo wdzięczna. To pokazuje siłę rekomendacji, zwłaszcza przy zakupach przez internet. A wy czytacie komentarze zanim zakupicie produkty przez internet? A sami dajecie takie komentarze? Podzielcie się spostrzeżeniami w komentarzach. Dajcie też znać, czy znacie któreś z moich czerwcowych nowości, lub co Was najbardziej zainteresowało ;-)
dużżo tego;) mam ta pomadek sówkę kupiłam dla córki, jestem ciekawa mgiełek z Ziaji nie słyszałam o nich.
OdpowiedzUsuńUwielbiam mgiełki z Ziaji i wszystkie ich produkty w spray'u bo robią na twarzy taki fajny odświeżający delikatny tusz - a nie moczą twarzy jak niektóre mgiełki. Używam ich nagminnie zwłaszcza przy upałach i to nawet na makijaż - są tak delikatne, że go nie zmywają ;-)
UsuńOmg, dużo nowości u Ciebie! Aż nie wiem, za co mam się jako pierwsze zabrać :D Przede wszystkim raz jeszcze gratuluję dostania się do kampanii Cydru Lubelskiego. Cieszę się też, że blender tak dobrze się sprawdza :) Ja sama bardzo jestem ciekawa bąblujących masek z AA, tej Urban Skin z Nivea oraz mgiełkach odświeżających z Ziaja. No i Balea! To dopiero prawdziwy raj <3
OdpowiedzUsuńCoraz częściej zaczynam myśleć, że Balea to zło i że dobrze że nie mamy go w Polsce, bo nic innego nie zdołałabym przetestować :D A oni jeszcze ciągle coś nowego dodają!!
Usuńgratuluję fajnego blendera, idealny do letnich soków czy shaeków :-) Gdybym miała okazję odwiedzić drogerie DM też bym zrobiła niezłe zapasy kosmetyków Balea. Masz jak widzę sporo kosmetyków Oriflame, ja ich praktycznie nie znam
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda mi się konsekwentnie robić soki także jesienią i zimą mając takiego fajnego pomocnika ;-) Kiedyś znałam trochę kosmetyków z Oriflame, ale niewiele. Obecnie ponownie się z nimi zapoznaję ;-)
UsuńNo musze Ci powiedzieć, że zaszalałaś. Właśnie jestem na etapie poszukiwania dobrego oczyszczającego szamponu. W ogóle kompletuje prawdę powiedziawszy produkty do pielęgnacji włosów i zgłębiam wiedzę w tym temacie.
OdpowiedzUsuńJa niestety z włosami mam zawsze problemy przy zmianie pory roku i zazwyczaj zanim znajdę jakieś cudo, to dana pora roku się kończy i poszukiwanie od nowa.. :D Dlatego często "letnie" szampony zostawiam sobie porządnie zakręcone w kartonie na kolejny sezon, jeśli są OK :D
UsuńNo ja mam sklep z kosmetykami niemieckimi u siebie w mieście :)Uwielbiam Balea:)Reszty nie miałam kosmetyków.
OdpowiedzUsuńAle Ci zazdroszczę :D Choć pewnie wtedy nie biegałabym po uzupełnianie zapasów, tylko kupowała rozsądniej jak człowiek na poziomie ;-)
UsuńZ marką Balea miałam stycznośc poznać się rok czy dwa lata temu i całkiem ją polubiłam. Mam żele pod prysznic o pięknym zapachu, które wręcz uwielbiam! u mnie w mieście ejst sklep z niemieckimi kosmetykami, ale nie zawsze wybór jest ciekawy. Tam stawiają na słodycze, kawę i produkty do prania itd.
OdpowiedzUsuńJa ciągle mam nadzieję, że kiedyś te drogerie będą też u nas w Polsce ;-)
UsuńO kurcze co za cudowna ilość kosmetyków. One zawsze cieszą moje oczy. Jej temat. Tony miły wygląda kusząco. Ile kosmetyków z balea zazdroszczę bo są A prawdę. Fajne.
OdpowiedzUsuńO tak, ja też bardzo je lubię!
UsuńO ile maszynek! Zapas na dłuugo!:)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do mnie :) Będzie mi bardzo miło jeśli wpadniesz.
Mój blog-KLIK
Taki miałam zamiar - zapas na dłuższy czas ;-)
UsuńUwielbiam koktajle owocowe :D I zazdroszczę zakupów z Balea :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :D
Usuń