niedziela, 31 maja 2020

Recenzja: naturalny rytuał dla skóry z Maudi Naturals

Z kosmetykami marki Maudi Naturals po raz pierwszy zetknęłam się prawie rok temu, gdy wygrałam rozdanie na portalu Dress Cloud. Musiało jednak minąć sporo czasu zanim rozpoczęłam ich używanie... W międzyczasie w konkursie na instagramie wygrałam kolejny produkt i dzięki temu mogę Wam dziś opowiedzieć aż o czterech! Zapraszam na recenzję pomarańczowego masła shea, hydrolatu róża damasceńska oraz dwóch peelingów cukrowych: truskawkowego i różanego. Wszystkie marki Maudi Naturals. 
W dzisiejszym wpisie przeważają produkty do pielęgnacji ciała, pozwolę sobie wobec tego przypomnieć na jakiej skórze były one testowane :) Na ciele mam skórę raczej normalną, z miejscami gdzie występują obszary bardziej suche, jak np. łokcie. Mam też tak, że na wiosnę moja skóra jest bardziej wymagająca i potrafi być bardziej przesuszona generalnie wszędzie. W pielęgnacji jej dość często używam peelingów, mam też dłuższe lub krótsze okresy kiedy regularnie (codziennie) szczotkuję ciało na sucho. Depiluję też skórę w zakładzie kosmetycznym twardym woskiem, nie mam jednak problemów np. z wrastającymi włoskami. Jeśli chodzi o zwiotczenie skóry i problemu z cellulitem, to nie są one jakieś dramatyczne. Owszem mam obszary, które wymagają mocniejszego ujędrnienia, ale nie jest to mój największy problem (albo go nie dostrzegam xd). To tyle jeśli chodzi o opis "bazy", na której wypróbowywałam kosmetyki Maudi (dobrze przy okazji mojej opinii odnieść się to tego, jakie mam problemy ze skórą, a jakich nie mam). 
Pomarańczowe masło shea
Masło do ciała w którego składzie znajdują się jedynie DWA SKŁADNIKI - Butyrosperum Parkii Butter, czyli masło shea oraz Citrus Sinensis Dulcis Peel Oil, czyli olejek z pomarańczy. Masło shea znane jest ze swoich właściwości do regeneracji naskórka i intensywnego nawilżenia i odżywienia skóry. Z kolei olejek z pomarańczy wykazuje działanie antycellulitowe oraz minimalizuje efekty starzenia skóry. Masło ma dość zbitą konsystencję, która pod wpływem ciepła dłoni nieco się roztapia i umożliwia nakładanie kosmetyku na skórę. Opakowanie jest plastykowe, nad czym trochę ubolewam, w ciemnym kolorze. Słoiczek mieści 100 ml produktu. Zgodnie z informacją producenta kosmetyk może być stosowany zarówno na skórę całego ciała i twarzy, jak i na włosy. Ja stosowałam go tradycyjnie, do pielęgnacji suchych partii skóry mojego ciała, jak łydki, kolana, łokcie itp. Początkowo miałam problemy z nakładaniem, bo nie doczytałam aby rozgrzać porcję masła w dłoniach. Gdy zaczęłam je stosować zgodnie z tym zaleceniem nie miałam już żadnych kłopotów z aplikacją. Masło jest bardzo treściwe i pozostawia na skórze tłustawą warstewkę okluzyjną. Zapach pomarańczy nie jest zbyt intensywny, ale jest przyjemny dla nosa. Efekt odżywienia skóry utrzymuje się wiele godzin i dla mnie, posiadaczki skóry normalnej z miejscowymi partiami suchymi, jest to idealny kosmetyk do pielęgnacji ciała! Mimo niewielkiego opakowania masło jest bardzo wydajne i nie ma potrzeby nakładania go w dużej ilości. Nie musimy się więc martwić o jego zbyt szybkie zużycie. 
Hydrolat róża damasceńska 
Przepiękny zapach róży, minimalistyczny skład i działanie kojące na skórę, to główne powodu dla których warto sięgnąć po ten kosmetyk! Ja jako fanka wszelkiego rodzaju nawilżaczy, zwłaszcza w sprayu, jestem nim zachwycona! Hydrolat odświeża skórę, koi ją i nawilża. Kiedyś nie lubiłam różanego zapachu, kojarzył mi się "babcinie", ale te czasy już dawno minęły i obecnie jest to jedna z moich ulubionych woni. Opakowanie to plastikowa butelka ze sprayem o pojemności 125 ml. Skład: Rosa Damascena Flower Destillate. Hydrolatu używam w zależności od potrzeby i humoru ile tylko się da - po umyciu twarzy, jako utrwalacz do makijażu, jako odświeżenie w ciągu dnia, dla poprawy humoru. Im temperatury za oknem stają się wyższe, tym bardziej doceniam działanie tego kosmetyku ;3
Truskawkowy peeling cukrowy
Ma smakowity wygląd i pachnie jak najprawdziwsze truskawki prosto z krzaczka! Właściwości zdzierające zawdzięcza obecności cukru, który jest nieco delikatniejszym zdzierakiem od soli. Złuszcza suchy naskórek i pobudza skórę do regeneracji, dzięki czemu staje się ona gładsza i miękka w dotyku. Kosmetyk zawiera masło shea, które otula skórę po peelingu i sprawia, że użycie balsamu po kąpieli nie jest już konieczne. Zapach truskawek to działanie oleju z pestek tego owocu. Używanie tego peelingu to czysta przyjemność zarówno dla ciała, jak i zmysłów. Pewnie dlatego najchętniej używałabym go codziennie! Opakowanie to plastykowy słoik o pojemności 200g, z którego wygodnie wydobywa się produkt do samego dna. Spójrzcie sami na ten skład!
Skład: Sugar, Butyrospermum Parkii Butter (shea butter), Macadamia Ternifolia Oil, Cocos Nucifera Oil, Fragaria Ananassa Seed Oil, Cera Alba, Parfum, Fragaria Ananassa Seed Powder, CI 16035
Różany peeling cukrowy
Wersja różana peelingu cukrowego pachnie oszałamiająco, jak ogród pełen róż w letni poranek! Nie potrafię powiedzieć Wam, która z tych wersji bardziej mi się podoba, bo jest to po prostu nie możliwe do wyboru! Chyba po prostu najlepiej kierować się własnymi upodobaniami :) W różanym peelingu za działanie ścierające także odpowiedzialne są drobiny cukru. Podobnie jak w wersji truskawkowej także i tutaj w składzie znajduje się masło shea, olej z orzechów macadamia, czy olej kokosowy. Wizualnie ten peeling wydaje sie być drobniejszy, ale to raczej zasługa braku drobin z owoców truskawek, które są w poprzedniej wersji. Gdy po raz pierwszy używałam Rózanego peelingu cukrowego, to użyłam go na twarzy. Peeling pozostawił warstwę okluzyjną z masła shea i miałam moment, gdy zastanawiałam się, czy mnie nie wysypie. Nic takiego jednak nie miało miejsca! Mimo wszystko sądzę, że ten kosmetyk jednak lepiej sprawdzi się na skórze ciała jeśli macie tendencję do zapychania cery twarzy. 
Skład: Sugar, Butyrospermum Parkii Butter (shea butter), Macadamia Ternifolia Oil, Cocos Nucifera Oil, Rosa Canina Seed Oil, Cera Alba, Parfum, Fragaria Ananassa Seed Powder, CI 16185
Podsumowując moje wrażenia z wszystkimi wymienionymi produktami były bardzo pozytywne. Kosmetyki sprawdziły się przy mojej skórze bardzo dobrze, zachwyciły formułami, prostym składem i działaniem. Najbardziej pokochałam hydrolat z róży damasceńskiej oraz oba peelingi (nie umiem powiedzieć, który bardziej!). Masło do ciała, przynajmniej na aktualne potrzeby mojej skóry okazało się zbyt odżywcze i kłopotliwe w stosowaniu (nie przepadam za tłustawymi warstewkami okluzyjnymi jak jest ciepło).  
Marka Maudi Naturals należy do krakowskiej firmy Vende, która ma w swoim portfolio także Natural ME (kosmetyki naturalne) oraz Love Your Body (znane z peelingów kawowych). Wprawne oko zauważy dość szybko, że w przypadku Natural ME oraz Maudi niektóre kosmetyki są dość podobne, choć mają inne gamy zapachowe (no i zupełnie inny styl opakowań). Może być tak, że tak naprawdę mamy tu te same produkty (lub pochodne), ja jednak w tym wpisie nie będę skupiała się bynajmniej na podobieństwie, bo... nie znam ani jednego produktu Natural ME :) Ale myślę, że to dość ciekawa kwestia i jestem zainteresowana, czy wśród moich czytelniczek i czytelników znajdują się osoby, które znają kosmetyki obu tych marek i mogą je porównać? Dajcie znać w komentarzach! Napiszcie też, czy znacie kosmetyki z moich recenzji i jak się u Was sprawdzają.

9 komentarzy:

  1. Bardzo dobre kosmetyki. Używam Pomarańczowego masła shea i Hydrolatu z rózy. Na moja skórę, już bardzo dojrzałą działają znakomicie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja akurat znam z dwa kosmetyki NaturalMe, za to tych z Maudi nie miałam okazji poznać. Myślę jednak, że polubiłabym wszystkie produkty z tego wpisu, bowiem kocham peelingi, produkty różane dobrze się u mnie sprawdzają i kiedyś miałam podobny balsam na bazie masła shea, tylko z innej marki, i nie przeszkadzało mi ani konieczność rozgrzewania go w dłoniach, ani warstwa okluzyjna. Choć nie ukrywam, że po tego typu produkty chętniej sięgam w chłodne miesiące, latem zdecydowanie wolę coś lżejszego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie pokochałabyś te peelingi na 100%!

      Usuń
  3. Jestem ciekawy, aby spróbować użyć masła Maudy Naturals Brand. Korzyści są dobre dla skóry.

    Dziękuję za recenzję. Pozdrowienia z Indonezji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mogłabym skusić się na wszystko poza peelingiem różanym, bo nie przepadam za zapachem róży :P Hydrolat bym ścierpiała, bo wiem, że moja skóra kocha takie różane mgiełki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś także nie przepadałam za różanymi zapachami, ale te kosmetyki to zmieniły ;))

      Usuń

Witaj, chcesz skomentować? To super! Uwielbiam czytać Wasze komentarze ;-)

Copyright © Nostami blog , Blogger